Po tym jak UOKiK sprawdził wzorce umów i regulaminy Facebooka, wszczął postępowanie wyjaśniające dotyczące praktyk spółki Facebook Ireland. - Wątpliwości wzbudziły m.in. postanowienia, które niejednoznacznie określają sposób korzystania z gromadzonych danych użytkowników oraz procedurę ich udostępniania innym podmiotom - czytamy w komunikacie.
W ocenie kontrolujących niepokój może budzić szeroki i nieokreślony katalog gromadzonych przez portal informacji. Przykład? Zapisy o zbieraniu „różnych informacji na temat użytkownika, „przez uzasadniony czas”, które następnie mogą być przekazane „firmom będącym częścią Facebooka”.- Konsument może nie wiedzieć, jakie dane o nim zostaną zgromadzone, jak długo będą przechowywane i komu mogą być przekazane - ocenia UOKiK.
- W trakcie postępowania przeanalizujemy zasady zbierania i przekazywania danych użytkowników. Sprawdzimy również, czy wzorce umów mogą w inny sposób naruszać prawa konsumentów - wyjaśnia prezes UOKiK Marek Niechciał i dodaje, że podobne kontrole prowadzone są też w innych państwach, gdzie funkcjonują duże platformy internetowe: pozornie są darmowe, choć konsumenci płacą za korzystanie z nich danymi osobowymi.
Na przykład niemiecki Bundeskartellamt sprawdza, czy Facebook nie naruszył konkurencji poprzez nadużywanie pozycji dominującej. Włoski urząd zajmujący się ochroną konkurencji wszczął postępowanie w związku z automatycznym przekazywaniem Facebookowi danych użytkowników serwisu WhatsApp. Także we Francji spółkę sprawdza organ ochrony danych osobowych.
W Polsce Główny Inspektor Ochrony Danych Osobowych, wydał w styczniu ub.r. decyzję, w której nakazał Facebook Polska usunięcie opublikowanych danych osobowych jednego z użytkowników.
Okazuje się, że w sieci nie ma nic za darmo i nasze dane są swoistą walutą za „nieodpłatne” korzystanie z Facebooka, Google`a czy Twittera. Nasza aktywność w internecie i mediach społecznościowych może się obrócić przeciwko nam, o czym przekonał się m.in. jeden z amerykańskich dziennikarzy, który poprosił hackerów uczestników konferencji „Black hat” o udowodnienie, jak można mu zaszkodzić. - W krótkim czasie miał zmienione hasło do konta bankowego, zrobiony przelew, ściągnięte własne zdjęcia z tak prywatnych miejsc, jak choćby toaleta - mówi Tomasz Chwastyk, specjalista z branży IT z Opola.
Opinia
Tomasz Chwastyk, ekspert z branży IT:
- Facebook i podobne mu portale chcą o nas wiedzieć wszystko: gdzie mieszkamy, pracujemy, w którym banku mamy konto, co kupujemy, gdzie lubimy przebywać i z kim, kim są nasi krewni i przyjaciele. Dane te udostępniamy, zakładając konta na portalach i wyrażając zgodę na śledzenie tego, co robimy za pośrednictwem telefonu czy komputera. To cenne dane, które można spieniężyć, przetwarzając je. W efekcie otrzymujemy sprofilowane pod nasze potrzeby reklamy, dostęp do podobnych treści, które wyszukiwaliśmy. Wydaje nam się, że to my operujemy w całym internecie, a my funkcjonujemy w jego części i to specjalnie dla nas wybranej. Jeśli już jesteśmy użytkownikami takich portali, sprawdzajmy, na co wyrażamy zgodę, zakładając konto, ujawniajmy jak najmniej danych, ograniczmy liczbę znajomych.
