UOKiK karze deweloperów działających na bydgoskim rynku mieszkaniowym

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów przyjrzał się umowom, jakie spółdzielnie mieszkaniowe i deweloperzy dają do podpisania swoim klientom. Wnioski są dla branży miażdżące - na 93 skontrolowanych przedsiębiorców w aż 89 wypadkach umowy budziły poważne wątpliwości, czy odpowiednio w nich chronione są prawa kupującego.
[break]
„Dostało się” też przedsiębiorstwom znanym z bydgoskiego rynku nieruchomości. UOKiK zastrzeżenia miał do Spółdzielni Mieszkaniowej SIM, firm Ogbud, Marbud i Atrium.

- Mam wielki żal do UOKiK, że tak nas potraktował. Zmiany w umowach wprowadziliśmy przy okazji inwestycji na ulicy Jagiellońskiej. Mieliśmy tam do oddania 120 mieszkań. Pozwalaliśmy klientom na modyfikacje w trakcie trwania inwestycji, ale część osób bardzo długo zwlekała z odpowiedziami. A każdy dzień na budowie to poważne koszty, więc chcieliśmy klientów zdyscyplinować - mówi Władysława Wawerka, pełnomocnik firmy Ogbud.

I Ogbud tak zdyscyplinował klientów, że w umowie zapisał, że „list zwykły uznaje się za doręczony najpóźniej szóstego dnia roboczego liczonego od daty jego nadania w urzędzie pocztowym” oraz że „listem poleconym będzie przesyłana korespondencja dotycząca wezwania do zapłaty, wypowiedzenia umowy lub jej rozwiązania oraz faktury korygujące. Korespondencję awizowaną, a nie odebraną przez kupującego uznaje się za doręczoną w dniu awizowania”. To nie spodobało się UOKiK.
- Już zmieniliśmy zapisy w umowie, musieliśmy też zapłacić karę - twierdzi Władysława Wawerka.

- Decyzje UOKiK są dziwne. Okazuje się, że ktoś może nie płacić spółdzielni za budowany lokal i zwlekać z opłatami do końca, a my nic z tym nie możemy zrobić. Zapisy w umowach o karach dla klientów miały ich zdyscyplinować. Podobnie było z zapisami dotyczącymi znajomości planów zagospodarowania przestrzennego - mówi Andrzej Chrapkowski, prezes SM SIM. - Każdy oczekuje, że jego nowy blok będzie miał wokół 10 hektarów wolnej przestrzeni. A tak się nie da, mieszkamy w mieście, a nie na wsi. Podobnie nikt nie chce mieć śmietnika przed oknem, bo go to razi, ale gdzieś śmieci wyrzucać trzeba. Wprowadziliśmy więc zapisy o znajomości planów, by nikt później nie miał pretensji, że przed oknem wyrósł mu inny budynek albo ma widok na śmietnik. Każdy wiedział, że po lewej będzie miał parking, po prawej śmietnik a gdzieś jeszcze plac zabaw. Moim zdaniem to uczciwe stawianie sprawy.

Optymizmu prezesa nie podzielił jednak UPOKiK, który uznał zapisy za naruszające zbiorowe interesy konsumentów.
- Traktujemy firmy z branży nieruchomości jak profesjonalistów. Od profesjonalistów oczekuje się, że wiedzą, w jakich prawnych okolicznościach się obracają. Na stronie UOKiK jest wyszukiwarka niedozwolonych klauzul, faktycznie jest ich tam ponad 5 tysięcy, ale wyszukiwanie można zawęzić do konkretnej branży. Wystarczy sprawdzić, czy zapis w umowie nie przypomina jednej z tych zakazanych, by wiedzieć, czego do umów nie wpisywać - twierdzą w UOKiK.
Urzędnicy zalecają też, by zanim podpisze się umowę z deweloperem, przeczytać specjalnie przygotowany dla klientów poradnik pozwalający uniknąć prawnych zasadzek.