Zabieram się do dzisiejszego tekstu trochę jak do jeża, nie bardzo wiedząc, co zrobić z meczem Unibax - Polonia.
Z jednej strony, wiadomo: wielkie derby, klasyk ligi, żużlowe święto w naszym regionie i można tak mnożyć te „ochy” i „achy”. Aż do pójścia na całość i stwierdzenia - wzorem Gran Derbi w Katalonii - że Toruń kontra Bydgoszcz na żużlu, to „więcej niż mecz”. Ale można też popukać się w czoło. I spróbować opamiętania. Bo może bez przesady z tą fanfaronadą. Czy w obecnej sytuacji - zwłaszcza w Polonii - to na pewno „więcej niż mecz”? Różnice budżetowe, organizacyjne, personalne, sportowe (patrz - tabela), a przede wszystkim styl i rozmiary (37:53) porażki bydgoszczan w majowym meczu tych rywali - wszystko to skłania do umiaru w zapowiadaniu niedzielnego rewanżu.
Co zostało z magii tych spotkań uzasadniającej nazywanie ich „Wielkimi Derbami Pomorza”? Kiedy ostatni raz z pełnym przekonaniem można było tak górnolotnie nazwać pojedynek Unibax - Polonia? Czy nie trzeba się cofnąć aż do ćwierćfinałów ekstraligi w 2009 roku? Przypomnę: najpierw na torze przy ul. Sportowej po pasjonującej walce remis 45:45, potem wystarczająca do awansu wygrana torunian u siebie. Ale tylko 48:41. Pierwszy mecz oglądało 14 tysięcy ludzi, drugi 17 tysięcy. Chciałbym się - słowo daję - mylić, ale takich emocji na tę niedzielę nie wróżę.
<!** reklama>Trochę więcej kibiców i dużo więcej walki na wysokim poziomie powinno być w Kopenhadze na turnieju o Grand Prix Danii. Choć gwoli sprawiedliwości przyznać trzeba, że i w cyklu GP z każdym rokiem widownia topnieje. W 2002 roku wszystkie zawody obejrzało w sumie 201 tysięcy kibiców, w ub. roku już tylko 165 tys., przy czym w Cardiff (38 tys.) było ich na trybunach więcej niż w Gorican (5 tys.), Terenzano (3 tys.), Pradze (7 tys.), Goeteborgu (11 tys.) i Lesznie (11 tys.) razem wziętych. Ubiegłoroczne zawody w Kopenhadze oglądało ponad 16 tysięcy widzów i pewnie co najmniej tylu będzie ich teraz. Nieźle, choć pewnie Duńczycy - otwierając 21 lat temu 40-tysięcznik Nationalstadion Parken - liczyli pewnie na więcej.
Liczyć będą przede wszystkim na dwóch swoich najlepszych zawodników - piątego w klasyfikacji łącznej Pedersena i szóstego Iversena - wciąż z realnymi szansami na podium indywidualnych mistrzostwa świata. My trzymamy kciuki za Polaków, życząc powtórki z roku 2010, kiedy Gollob był drugi, a Hampel zdobył swoją pierwszą w karierze Grand Prix. Tyle że zważywszy na ostatnie występy Tomka, te życzenia mogą być naiwnym bujaniem w obłokach.
A wracając do niedzieli - może warto te derby obejrzeć, póki w ogóle jeszcze je tu mamy...
Michał Żurowski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Lara Gessler udzieliła wywiadu w majtkach! Znów zapomniała spodni? [ZDJĘCIA]
- Tak Węgiel zachowała się po przegranej w "Tańcu"! Jury musiało ją pocieszać
- Pyrkosz nie cierpiał Fitkau-Perepeczko. Cały plan słuchał, jak jej ubliżał
- Projektant załamuje ręce nad Cichopek. Apeluje, by zostawiła modę profesjonalistom