Unia Solec Kujawski podniosła się z kolan. Teraz awans?

Solecczanie nie załamali się po porażce 15 kwietnia przed własną widownią z Pogonią Mogilno 0:1 i od tamtej pory w ośmiu spotkaniach zdobyli 20 punktów, ponownie zajmując fotel lidera. Z dobrej strony prezentują się obrońcy (w rundzie wiosennej unici stracili tylko sześć goli, z tego trzy ostatnio w Nowem), trochę więcej można wymagać od napastników.

Końcówka zapowiada się bardzo ciekawie. Jeszcze niedawno solecczanie mieli cztery punkty straty do Pogoni, a obecnie mają cztery punkty przewagi nad drugą Kujawianką.

Jak więc wypadną w trzech ostatnich meczach - na wyjeździe z Chełminianką i Naprzodem Jabłonowo oraz u siebie z Orlętami Aleksandrów Kuj.? Wszyscy zawodnicy i szkoleniowcy zdają sobie sprawę, że stoją przed wielką szansą, by ten sezon zakończyć po mistrzowsku.

- Plusem jest to, że nie musimy się na nikogo oglądać. Natomiast nie możemy zapominać, że czekają nas bardzo trudne mecze - zaznacza trener unitów Krzysztof Jabłoński, w przeszłości m.in. piłkarz Zawiszy Bydgoszcz i Lecha Poznań. - Na pewno ważne będzie podejście do tych spotkań i to, żeby uniknąć kontuzji i kartek. Każdy element będzie istotny. Wystarczy, że już teraz z powodu urazów nie mogą walczyć Tomasz Dąbrowski (staw skokowy) i Michał Kruszczyński (złamana ręka).

Lepiej grają na wyjazdach

Ostatni mecz unici rozegrają w Jabłonowie. - Pewnie ktoś powie - szkoda, że nie w Solcu, lecz patrząc na statystyki, lepiej prezentujemy się na wyjazdach. Właśnie na obcych boiskach wygraliśmy większość spotkań - dodaje trener Jabłoński.

Wynika to również z tego, że od dłuższego czasu boisko OSiR w Solcu nie spełnia oczekiwań piłkarzy, jest bardzo nierówne.

A czy Unię Solec Kujawski stać finansowo na trzecią ligę? - z tym pytaniem zwróciliśmy się do prezesa klubu.

- Gra na wyższym poziomie nie powinna stanowić dla nas problemu. Na trzecią ligę jesteśmy przygotowani - odpowiada Dariusz Nytko, który przez ostatnie lata wraz z innymi członkami zarządu Unii zrobił bardzo wiele, żeby wyciągnąć klub z tarapatów i spłacić długi. W tym czasie udało się także nawiązać dobrą współpracę z miastem. - Te zabiegi przyniosły efekt - dodaje prezes. - Radni jednogłośnie przegłosowali pomoc dla Unii. Nie są to może kolosalne środki, lecz od czegoś musieliśmy zacząć. A skoro miasto wywiązuje się z obiecanych sum, my ze swoje strony także musimy wykonać zadanie i przynajmniej o awans powalczyć.

Nie trzeba mieć milionów

W trzeciej lidze unici grali ostatnio w 2015 roku. Później trzeba było poradzić sobie z zaległościami. Z prywatnych środków i dzięki wsparciu firmy Drobex ten plan udało się już prawie zrealizować. Teraz można wdrożyć w życie plan sportowy.

Prezes Nytko liczy, że doświadczony zespół nie wypuści już tej szansy z rąk. - Liczę, że to wygramy, lecz o trzeciej lidze jeszcze nie myślę, bo póki co nie weszliśmy. Nie zaprzątam też sobie głowy budżetem. Bo jeśli już piłkarze mają dostać większe pieniądze, to powinny być one do podniesienia z trawy. Dla mnie wzorem jest Chemik Bydgoszcz. Mądra polityka zarządu sprawia, że klub w trzeciej lidze sobie radzi. Nie trzeba mieć w kasie milionów.

Klub z Solca chciałby też, żeby do drużyny wchodzili wychowankowie. - Powinniśmy inwestować w młodzież i promować ją w naszym zespole. Liczę, że w ciągu dwóch lat takowi gracze w pierwszym zespole Unii się znajdą - mówi Nytko.

- Chciałbym ponadto, żeby znaleźli się w mieście ludzie, którzy razem z nami, dla wspólnego dobra, będą budować piłkę. Owszem, można mówić - niech grają sobie w B klasie, lecz żaden zawodnik mający ambicje nie będzie chciał tam występować. Myślę, że jako zarząd pokazaliśmy dużo. Bardzo byśmy chcieli, żeby ktoś jeszcze do nas dołączył, choćby do nazwy zespołu.

- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU