https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ukarani za renomę

ko
- Jak pacjentowi wymagającemu leczenia onkologicznego możemy powiedzieć, by przyszedł tu za miesiąc? - pyta dyrekcja Centrum Onkologii.

- Jak pacjentowi wymagającemu leczenia onkologicznego możemy powiedzieć, by przyszedł tu za miesiąc? - pyta dyrekcja Centrum Onkologii.

<!** Image 2 alt="Image 159563" sub="Do Centrum Onkologii przyjeżdżają pacjenci z całej Polski. Mimo zaległości za nadwykonania, każdy wymagający leczenia onkologicznego będzie przyjęty Fot. Marek Chełminiak">Bydgoski szpital, jeden z najbardziej renomowanych w kraju, ma gigantyczny kłopot. Zaległości za nadwykonania sięgnęły tu kwoty ponad 34 milionów złotych.

- To nie jest nasz dług, a Narodowego Funduszu Zdrowia w stosunku do nas. Kwota dotyczy pacjentów spoza naszego województwa. Całość to dokładnie 34 miliony 142 tysiące 890 złotych. I tak województwo pomorskie, czyli NFZ Gdańsk, winne jest 10 milionów 221 tysięcy. Województwo wielkopolskie - 5 milionów 542 tysiące, Łódź - 4 miliony 266 tysięcy. Najbogatsze województwo, czyli mazowieckie, zalega nam 2 miliony 449 tysięcy złotych. Województwo warmińsko-mazurskie - 3,5 miliona, zachodnio-pomorskie - 4 miliony 622 tysiące. To tylko kilka kwot - wymienia Zbigniew Pawłowicz, dyrektor Centrum Onkologii.

Sąsiedzkie długi

Kujawsko-Pomorski NFZ posiada rejestr mieszkańców. - Jesteśmy więc w stanie mniej więcej przewidzieć, ile osób zachoruje. Na ich leczenie mamy przeznaczone kwoty. Gdybyśmy leczyli tylko osoby z naszego województwa, nadwykonania byłyby na kwotę 1-2 miliona w skali roku. Ale my nie wiemy, ile osób przyjedzie do nas na przykład z Gdańska! Jesteśmy renomowaną placówką i teraz za tę renomę zostaliśmy ukarani. Pacjentowi wymagającemu leczenia onkologicznego nie możemy powiedzieć, by poczekał. Jeśli na badania przyjedzie osoba z drugiego końca Polski, to jak można jej powiedzieć, żeby wróciła tu za miesiąc?! - nie kryje oburzenia dyrektor Pawłowicz.

<!** reklama>Cytuje „Ustawę o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych”, której dział V, rozdział 2, art. 118, pkt 2, mówi, że w planie finansowym NFZ prezes funduszu „określa wysokość planowanych kosztów poszczególnych oddziałów wojewódzkich funduszu, w tym rezerwy na koszty świadczeń opieki zdrowotnej w ramach migracji ubezpieczonych”.

Tymczasem rzecznik Narodowego Funduszu Zdrowia, Andrzej Troszyński, mówi krótko: - Generalnie rzecz biorąc, wszystkie oddziały powinny porozumieć się między sobą. Kujawsko-Pomorskie ma Centrum Onkologii, województwo mazowieckie na przykład ma Centrum Zdrowia Dziecka. Poszczególne oddziały powinny zwracać sobie koszty.

- Podejrzewam, że dyrektor oddziału NFZ w Gdańsku czy Łodzi, nawet nie wie, ile nam zalega - mówi gorzko dyrektor Pawłowicz.

Pacjenci bezpieczni

Barbara Nawrocka, rzeczniczka Kujawsko-Pomorskiego Oddziału NFZ, zapewnia: - Pacjenci Centrum Onkologii mogą być spokojni. W poniedziałek odbyło się spotkanie dyrektora Centrum Onkologii i dyrektora Kujawsko-Pomorskiego Oddziału NFZ. Najważniejszym ustaleniem spotkania było to, że pacjenci wymagający leczenia onkologicznego, uzyskają je. To na tę chwilę najważniejsze, kwestia rozliczeń jest drugorzędna. Jak wyjaśnia, dyrektor każdego oddziału NFZ na podstawie danych historycznych podpisuje umowy z dyrektorami pozostałych oddziałów, dając pełnomocnictwo do wykorzystania konkretnej sumy na leczenie pacjentów z poszczególnych województw. W miarę możliwości, wszystkie te koszty wyrównywane są na bieżąco. Barbara Nawrocka wyjaśnia, że w przypadku wszelkich nadwykonań są one płacone wtedy, gdy w budżecie znajdą się dodatkowe środki.

 


Na ten sam temat. Nadwykonania w innych szpitalach

Jak wielokrotnie informowaliśmy, zaległości za nadwykonania to problem nie tylko Centrum Onkologii. Szpital miejski ma około 10 procent nadwykonań.

- Staramy się nie doprowadzić do jednej z dwóch sytuacji: ruiny finansowej szpitala lub zaprzestania przyjmowania pacjentów - mówi dyrekcja.

Szpital Uniwersytecki nr 2 im. Biziela ma nadwykonania na kwotę ponad 5 milionów złotych. Problem jest przede wszystkim na chirurgii ogólnej, chirurgii dziecięcej, ortopedii, alergologii, kardiologii, intensywnej terapii. Jak wyjaśniają pracownicy, nagłe przypadki są nielimitowane. Mimo że są one finansowane zgodnie z wykonaniem, pieniądze na bieżąco wpływają tylko na określoną liczbę przypadków. Reszta jest finansowana, jednak trzeba na fundusze poczekać.

Szpital Uniwersytecki nr 1 im. Jurasza ma nadwykonania na około 15 milionów złotych. Tu tego typu problem wystąpił na chirurgii ogólnej i naczyń, ortopedii, kardiologii.

Jak jednak wyjaśniają specjaliści, obecne nadwykonania nie oznaczają, że szpitale pieniędzy nie mają już w ogóle - roczny kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia powinien być rozłożony równo na dwanaście miesięcy. Wiadomo jednak, że równomierne rozłożenie kosztów nie jest możliwe. Pieniądze zazwyczaj zostają wykorzystane wcześniej, tym samym niewiele ich zostaje na koniec roku.(ko)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski