Sebastian L. przez długi czas miał podawać się za wolontariusza chcącego pomóc 7-letniej ówcześnie dziewczynce, która chorowała na białaczkę. Przez kilka miesięcy zdobył zaufanie zarówno dziewczynki, jak i jej rodziny. Opowiadał rodzinie, że w przeszłości sam walczył z chorobą i teraz chce wspierać inne dzieci. Mówił też, że ma misję. Miało nią być demaskowanie osób, które wykorzystują chore dzieci, aby wyłudzać pieniądze na leczenie.
Sprawdź też:
W końcu dla chorej dziewczynki znalazł się szpik, dzięki czemu po przeszczepie mogła w końcu wrócić do domu. Sebastian L. był już wtedy jak członek jej rodziny. Po jakimś czasie został jednak zdemaskowany przez mamę dziewczynki. Kobieta zaczęła zauważać, że Sebastian starał się jak najwięcej czasu spędzać sam na sam z dziewczynką.
– Zaryzykowałam i powiedziałam mu, że wszystko wiem, że córka mi powiedziała, że widziałam, co jej robi. Przyznał się i powiedział, że nas zniszczy, jak ktoś się dowie – wspominała mama dziewczynki.
W marcu 2018 roku Sebastian L. został aresztowany, a w lipcu prokuratura oskarżyła go o doprowadzenie dziewczynki do innej czynności seksualnej. Mężczyzna miał ją dotykać po miejscach intymnych. Wcześniej, już w 2010 roku, Sebastian L. został skazany za takie przestępstwo na karę więzienia w zawieszeniu.
W styczniu 2020 roku sąd rejonowy skazał Sebastiana L. na trzy i pół roku więzienia. Ponadto mężczyzna ma zakaz zbliżania się do skrzywdzonej dziewczynki, nie będzie mógł wykonywać działalności związanej z wychowywaniem czy edukacją małoletnich przez 10 lat oraz musi zapłacić pokrzywdzonej dziewczynce 10 tys. zł.
Zobacz też:
Od wyroku odwołała się zarówno prokuratura, sam Sebastian L. oraz jego obrońcy.
- Przy wymierzaniu kary, należy wziąć pod uwagę okoliczności tej sprawy oraz stopień społecznej szkodliwości czynu w powiązaniu z wcześniejszą karalnością oskarżonego za podobne przestępstwo. Dlatego też kara 3,5 roku więzienia jest niewystarczająca i wnoszę o karę 5 lat więzienia - mówił we wtorek w sądzie prokurator Piotr Kotlarski, domagając się wyższej kary dla Sebastiana L.
Zobacz też: Nożownik z Poznania odpowiada przed sądem za zabójstwo na Al. Solidarności. Grozi mu dożywocie
Sam oskarżony w sądzie się nie pojawił. Sąd zakazał jego doprowadzenia z aresztu z uwagi na zagrożenie koronawirusem. Jednak w swojej apelacji Sebastian L. domagał się uniewinnienia.
- Zarzucał w niej niedokładne i niepełne przeprowadzenie postępowania dowodowego, co miało doprowadzić do nieprawdziwych wniosków - informował sędzia Dariusz Kawula.
Z kolei mecenas Cezary Rajski, obrońca Sebastiana L., wnioskował o uchylenie pierwszego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.
- W mojej ocenie nie da się ustalić stanu faktycznego świadczącego o winie oskarżonego w oparciu o zgromadzony materiał dowodowy - mówił mecenas Rajski argumentując, że nagranie z przesłuchania pokrzywdzonej dziewczynki jest niewyraźne i nie można usłyszeć dokładnie jej zeznań na temat molestowania przez Sebastiana L.
Ostateczny wyrok zostanie ogłoszony 18 czerwca.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zobacz też:
Najgłośniejsze sprawy kryminalne w Wielkopolsce. Nie tylko ś...
Głośne zabójstwa, niewyjaśnione zbrodnie i tajemnicze znikni...
Poznań: Najgłośniejsze wypadki drogowe w ostatnich latach. J...
Poznań: Bombowóz, robot, dron czy nowoczesny skaner. Wielkop...
Zdezelowane, przeciekające i z kłębami dymu. Takie samochody...
Sprawdź też:
- Pedofil udawał wolontariusza. Mężczyzna molestował chorą na raka dziewczynkę. Został skazany na ponad trzy lata więzienia
- Pedofil, który udawał wolontariusza, stanął przed sądem
- Udawał wolontariusza i wykorzystywał chorą na raka dziewczynkę. Teraz stanie przed sądem
- Udawał wolontariusza pomagającego chorym dzieciom. Okazało się, że to karany wcześniej pedofil
