Puma o imieniu Nubia była akurat w klatce, gdy przyjechali po nią pracownicy poznańskiego zoo, by zabrać ją do Poznania.
- Taki był wyrok sądu: dzikie, niebezpieczne zwierze nie może przebywać w takich warunkach, złych dla niego i stwarzających zagrożenie dla ludzi – opowiada Małgorzata Chodyła, rzeczniczka poznańskiego zoo. - Policja zapewniała nas od kilku miesięcy, że nie może jednak ustalić miejsca pobytu pumy i jej właściciela. Pojechaliśmy jednak tam i w dwie godziny ustaliliśmy tę lokalizację. Jednak właściciel pumy wyjął ją z klatki i uciekł z nią do lasu, gdzie dotąd przebywa.
Sprawdź też:
W czasie interwencji puma była przestraszona, ale nikomu nic nie zrobiła. Mężczyzna, który się nią zajmuje, najpierw włożył ją do samochodu, później trzymając ją na obroży, oddalił się do lasu.
- Klatka, niewielka i na pewno nie odpowiadająca potrzebom tak dużego zwierzęcia, obłożona eternitem, znajdowała się w miejscu niezabezpieczonym, nieogrodzonym, w krzakach w lesie, dookoła są domy mieszkalne – opowiada Małgorzata Chodyła. - Jesteśmy teraz przed miejscową komendą policji, pustą, na drzwiach wisi kartka o działaniach operacyjnych w terenie. Policja nie znalazła jeszcze tego człowieka.
Na filmie udostępnionym przez zoo widać klatkę z odchodami w środku, przykrytą eternitową płytą. Klatka jest faktycznie niewielka.
Z kolei właściciel zwierzęta na Facebooku zamieścił taką informację:
"Zostaliśmy zaatakowani przez pracowników ogrodu zoologicznego w Poznaniu jeden z pracowników próbował mnie powalić spróbował założyć klamrę obezwładnić my definitywnie użył siły w stosunku do mojej osoby moja reakcja była jednoznaczna bronić siebie bronić imienia bronić najukochańszego zwierzaka jakie mam tak użyłem takich słów że po moim trupie ze względu na to, że Nubia jest moim dzieckiem jest traktowana nawet wyżej niż że moje dziecko nie pozwolę na to żeby ogród zoologiczny w Poznaniu wyciągnął ręce".
Według niego puma żyje w dużo większej klatce. Ta, z której wyciągał zwierzę w czasie przyjazdu pracowników Zoo, jest klatką transportową. Mężczyzna napisał też, że wizyta pracowników Zoo, którzy przyjechali, by odebrać mu pumę, odbyła się bez udziału policji.
Sprawa Nubii kupionej wcześniej jako bardzo młode zwierzę przez obecnego właściciela, wywołała już duże zamieszanie w internecie. Jedni bronią właściciela, wspominając, że udomowił to zwierzę, że to jego pupil, z którym pozował do zdjęć i filmów, a akcja ogrodu zoologicznego jest niesłuszna i niezgodna z prawem, inni przypominają, że takie duże drapieżniki nie są zwierzętami domowymi i muszą mieć zapewnione odpowiednie warunki, łatwiejsze do uzyskania w ogrodzie zoologicznym, a nie w klatce w lesie. Ponadto Ustawa o ochronie przyrody nie pozwala na posiadanie takiego zwierzęcia osobie prywatnej.
Zoo w Poznaniu prowadzi działania związane ze zwierzętami trzymanymi w prywatnych rękach lub przewożonymi do prywatnych hodowli w fatalnych warunkach. W październiku ubiegłego roku udaremniło przewóz dziesięciu tygrysów w ciasnych klatkach w ciężarówce, wiezionych do Rosji. Dwa z tych zwierząt zostały później w Poznaniu.
Zobacz zdjęcia:
Uciekł z pumą do lasu. Nocne poszukiwania na razie nie przyn...
Sprawdź też:
