W sondzie „Expressu” ponad 70 procent Czytelników wypowiedziało się przeciw przyjmowaniu uchodźców z Aleppo. Komentujących przyjęcie przez Radę Miasta Bydgoszczy stanowiska mówiącego o tym, że Bydgoszcz jest skłonna w ten sposób pomóc ludziom w ogarniętej wojną Syrii, można podzielić na kilka kategorii. Stanowczo sprzeciwiających się pomysłowi (i zwykle okraszone „językiem nienawiści”). Sprzeciwiających się w sposób możliwy do zacytowania („Szanowny Panie Prezydencie i Rado Miasta. Przyjmujcie uchodźców ile chcecie. Ale w swoich domach i za własne zarobione pieniądze. A Waszym obowiązkiem jest chronić obywateli Waszego Miasta i zapewnić im całkowite bezpieczeństwo. Gdyby uchodźcy uczynili jakąkolwiek krzywdę mieszkańcom to nie wywiniecie się od odpowiedzialności.”
Zobacz również:
Najbardziej wpływowe bydgoszczanki [Top 10]
Pojawiły się też komentarze z pomysłami („Lepiej przyjąć dobrowolnie rodzinę albo dwie, niż dostać później przymusem dwustu. Tym bardziej, że teraz można zrobić casting i ściągnąć chrześcijan (przed wojną w Aleppo mieszkało około 200 tysięcy chrześcijan). W mniejszości znalazły się komentarze popierające decyzję rady („jestem za - tak samo jak papież i wszyscy cywilizowani ludzie”).
- Stanowisko rady ma poparcie ratusza. Pamiętajmy jednak, że nie zobowiązuje nas ono do konkretnych działań, jedynie wskazuje intencje, którymi się kierujemy. Warto też podkreślić, że mowa jest o syryjskich sierotach, a nie imigrantach. To oznacza, że ewentualne goszczenie uchodźców musiałoby się wiązać na przykład ze współpracą z organizacjami pozarządowymi, które byłyby w stanie opiekować się tymi sierotami na miejscu - podkreśla Michał Sztybel.
- Wstrzymałem się od głosu, bo uważam, że tego typu stanowiska powinny być przyjmowane w inny sposób. To zbyt ważna kwestia, by przepychać ją przez radę - uważa Kazimierz Drozd (SLD), wiceprzewodniczący rady Miasta Bydgoszczy. - Trzeba było nad tym pracować do czasu wypracowania kompromisu, który satysfakcjonowałby wszystkich i przyjąć stanowisko jednogłośnie, może przez aklamację. A tak ma się wrażenie, że nie chodzi o uchodźców, tylko akcję polityczną.
- Zagłosowałem przeciw z dwóch powodów. Po pierwsze uważam, że przyjmowanie stanowiska dotyczącego uchodźców leży poza kompetencjami samorządu, o tym i tak będzie decydowało Ministerstwo Spraw Zagranicznych i Administracji. Druga sprawa dotyczy różnic społecznych, kulturowych i religijnych, które występują między nami, a uchodźcami z Syrii. Zgadzam się oczywiście z tym, że trzeba tym ludziom pomóc i warto to robić, ta pomoc nie musi jednak polegać na przyjmowaniu imigrantów - podkreśla radny Szymon Róg (PiS). - Caritas Polska prowadzi choćby akcję „Rodzina rodzinie”, w której można „wirtualnie adopotować” syryjską rodzinę, a wspomagać ją realnie. Uważam, że nieść pomoc musimy, ale róbmy to w Syrii.
- Miasto jest w stanie zapewnić lokale i wsparcie, ale ostatecznie decyzja o wpuszczeniu uchodźców i tak należy do ministerstwa. Z tym może być problem, niedawno wystąpiliśmy o możliwość przyjęcia jeszcze jednej rodziny z Ukrainy, ale nakazano nam się z tym wstrzymać - komentuje Michał Sztybel.
Zobacz:
W Bydgoszczy kolumna transportująca czołg zderzyła się z aut...
Polub "Express" na Facebooku