Sobota, 6 lipca, dwa tygodnie do inauguracyjnego meczu Zawiszy z Jagiellonią. Ekipa z Gdańskiej gra tego dnia na zgrupowaniu w Buczu dwa sparingi.
O 16.00 mecz ze Stomilem Olsztyn, o 18.00 z KS Polkowice. „Express Bydgoski” chce zobaczyć w akcji nowych zawodników i jak prezentuje się bydgoski zespół po kilku dniach zgrupowania.
Wyjeżdżamy przed godz. 12.00 spod redakcji na Warszawskiej. Czeka nas ponad 200 kilometrów trasy. W jedną stronę. Jedziemy w trójkę, wyżej podpisani i red. na emeryturze Stanisław Karabasz. Sam był kiedyś zawodnikiem tego klubu.
<!** reklama>
Nie wiem dlaczego, ale w tamtą stronę obieramy drogę przez Poznań. Do Bydgoszczy wrócimy znacznie szybciej, bo omijając stolicę Wielkopolski, drogą S5. No cóż, człowiek uczy się na własnych błędach, ale z drugiej strony zawsze możemy powiedzieć, że podróże kształcą.
Po trzech godzinach jazdy wjeżdżamy do Buczu. Troszkę jesteśmy zdezorientowani, bo ktoś dowcipny odwrócił znak z napisem wioski i mamy wrażenie, jakbyśmy własnie z niej wyjeżdżali. Ale za chwilę widzimy już z lewej strony obiekt i dwa boiska.
Wita nas prezes Heliosu
Jesteśmy na godzinę przed planowanym rozpoczęciem pierwszego sparingu. Od razu „przejmuje” nas prezes klubu Robert Muller i zaprasza do skromnego klubowego biura.
- Dla nas wszystkich, tu w Buczu, to wielkie święto i atrakcja dla kibiców, że możemy gościć ekstraklasowe zespoły. Grała tu Jagiellonia, dziś gra Zawisza. My mamy tylko A-klasowy zespół, więc jest okazja czegoś się nauczyć od wielkich naszej piłki - mówi „Expressowi”
Jagiellonia tuż obok
6 kilometrów za Buczem, w Boszkowie, jest inny ośrodek sportowy. W tym samym czasie co Zawisza przebywa tam Jagiellonia Białystok, pierwszy nasz ligowy rywal. Gdybyśmy z „Jagą” zagrali w 5, albo późniejszej kolejce, to zespoły podczas zgrupowania mogłyby spokojnie zagrać sparing. A tak, to oczywiście nie ma sensu.
Piłkarze Zawiszy i Stomilu rozgrzewają się na murawie. Dojeżdżają sędziowie. Na trybunach zebrało się już kilkadziesiąt osób (Bucz liczy ok. 900 mieszkańców). Niektórzy mówią o ekstraklasowym arbitrze z Białegostoku, Hubercie Siejewiczu, który w czwartek został nagrany podczas obstawiania u bukmacherów. Ale chwilę potem już wszystkie oczy na boisko.
Ostatnie dyspozycje trenera Ryszarda Tarasiewicza: - Nie trzymamy piłki, gramy ekonomicznie, do partnera, szybkimi podaniami przesuwamy się do przodu.
Przyglądamy się Goulonowi
Na boisku jest trzech nowych zawodników: Igor Lewczuk, Sebastian Dudek i Francuz Herold Goulon. Ten ostatni gra defensywnego pomocnika, wyróżnia się wzrostem i silną budową ciała. Miejscowei kibice i rezerwowi Stomilu komentują jego grę. Ma dobry przegląd sytuacji, potrafi się zastawić, celnie podać, nawet na dalszą odległość.
Ale w 16 minucie popełnia błąd na linii pola karnego, co skrzętnie wykorzystuje zawodnik Stomilu.
Upał daje się we znaki, więc sędziowie w 25 minucie zarządzają przerwę na uzupełnienie płynów i schłodzenie się. Podobnie będzie także ok. 70 minuty.
Drobny uraz Abbotta
Zawisza jeszcze przed przerwą wyrównuje. W 37 min. po kontrze Paweł Abbott wychodzi na czystą pozycję i lewą nogą strzela po ziemi w długi róg.
Napastnik w 57 min dozna drobnego urazu, a sztab szkoleniowy nie chcąc ryzykować poważniejszej kontuzji zmieni go na Michała Markowskiego. Są małe przetasowania w składzie: Markowski zastępuje na stoperze Piotra Petasza, ten idzie na lewą pomoc, a Jakub Wójcicki i Wahan Geworgian zamieniają się stronami.
Oni wyprowadzą zespół na prowadzenie. Aktywny na lewym skrzydle Kuba ucieka obrońcy i spod końcowej linii wycofuje do Wana. Gol to tylko formalność.
Rueda - tu się odpoczywa
W trakcie drugiej połowy dociera autokarem ekipa KS Polkowice. Witamy się z byłym trenerem Zawiszy Januszem Kubotem, ale nie ma czasu na dłuższe rozmowy. Goście są zajęci przygotowaniami do sparingu. Podobnie jak pozostali zawodnicy bydgoskiego zespołu w tym Bacar Balde i Rafał Sikorski, prawy pomocnik Śląska Wrocław, który dotarł na zgrupowanie Zawiszy w piątek.
Tego spotkania już nie obejrzymy. Trzeba zwiedzić ośrodek Rueda, w którym zakwaterowani są piłkarze. Robi wrażenie oazy. Jeśli wypoczywać, to tylko tu.
Oprowadza nas po nim dyrektor ds. sprzedaży Robert Smelkowski.
- Dlaczego nazwa Rueda? - pytamy.
- Właściwie to nie wiem, to raczej taka fantazja właściciela - śmieje się nasz rozmówca.
Zawisza jest pierwszym większym klubem, który tu zawitał.
- My dopiero zaczynamy ten interes. I od razu trafił się nam beniaminek ekstraklasy. Przez pierwszy trzy dni pobytu Zawiszy była tu też młodzież i dzieci z Leszna. Oczywiście dla nich piłkarze z Bydgoszczy to coś. Bez autografów i wspólnych zdjęć się nie obeszło.
- Jakie warunki ma tu ekipa Zawiszy? - dopytujemy.
- Mamy dla piłkarzy wszystko co jest im potrzebne do wypoczynku i regeneracji sił po treningach i meczach - tłumaczy R. Smelkowski.
Przy basenie na leżakach wypoczywa kilku zawodników, którzy grali w pierwszym sparingu. M.in. Paweł Abbott. Chcemy zrobić zdjęcie, nie narzucamy się, ale Paweł oponuje.
- Nie, lepiej nie, bo kibice powiedzą, że tu nic nie robimy, tylko się opalamy - żartuje.
Piątek i sobota były pracowite, w niedzielę wolne, dlatego w sobotni wieczór kadra Zawiszy spotka się ze sztabem szkoleniowym na wspólnym grillu. Treningi treningami, ale trzeba się też zrelaksować.
A my wracamy do Bydgoszczy. Z pracy do pracy.
Zobacz galerię: U Zawiszy w Buczu wszystko gra i buczy. Express Bydgoski tam był