Najlepszą wizytówką wielkich rodów zawsze była ich rezydencja z otoczeniem. Taką rezydencją Bnińskich był właśnie Samostrzel z otaczającym ją parkiem i włoskimi ogrodami.
Przed tygodniem na łamach „Expressu Nakielskiego” ukazał się artykuł poświęcony nieznanym epizodom pięknego samostrzelskiego pałacu i ogrodów włoskich.
<!** Image 2 align=right alt="Image 18399" >Publikacja zbiegła się z listem, który otrzymałem z Warszawy od wybitnego historyka sztuki, pracownika Instytutu Sztuki PAN w Warszawie, doktora Tomasza Grygiela. Przychylna treść listu, dotycząca wydanej w grudniu 2006, a opracowanej przez Muzeum Ziemi Krajeńskiej w Nakle książki „Pałace, dwory i folwarki powiatu nakielskiego”, stanowi kolejną i zachęcającą nas do dalszej pracy recenzję. Dzięki Tomaszowi Grygielowi, możemy też wzbogacić naszą wiedzę na temat Samostrzela i ludzi tworzących jego niepowtarzalny, nieistniejący dziś, niestety, klimat.
Wizytówka rodu
Obecnie nie bardzo zdajemy sobie sprawę, jaką rolę w XIX i na początku XX wieku nie tylko w Wielkopolsce, ale na całym terenie zachodniej Polski, odgrywali Bnińscy. Ich pozycja społeczna, materialna, polityczna czy kulturalna obecnie wydaje się nie do przecenienia. Tak było również ówcześnie. A najlepszą wizytówką wielkich rodów zawsze była ich rezydencja wraz najbliższym otoczeniem. Taką wielką rezydencją Bnińskich był właśnie Samostrzel z otaczającym je parkiem i włoskimi ogrodami.
Z Monte Carlo na Litwę
Aby osiągnąć tak piękne ogrody, do pracy nad nimi zatrudniono jednego z najwybitniejszych europejskich teoretyków-planistów ogrodów, Francuza Eduarda André, autota, między innymi, poczytnej L’Art des jardins.
Jego ogrodowe dzieło można było podziwiać przed tygodniem, na załączonej fotografii z początku XX w. Piękno samostrzelskich ogrodów odbiło się szerokim echem wśród szlacheckiej arystokracji nie tylko w zaborze niemieckim, ale również i rosyjskim.
Urokowi temu ulegli również Józef hrabia Tyszkiewicz i jego małżonka Jadwiga z ks. Światopełk-Czetwertyńskich. Postanowili oni stworzyć podobny ogród włoski przy budowanej rodowej siedzibie ordynacji w Zatroczu niedaleko Trok, koło Wilna. W tym też celu, prawdopodobnie za namową Bnińskich, aż z Monte Carlo sprowadzili na Litwę wspomnianego już Eduarda André. Później podobne ogrody postawił im przy majątkach w Wace i Landwarowie.
Zatrocze obecnie ma tą przewagę nad Samostrzelem, że zarówno pałac jak i w większości ogród niezmienione przetrwały do dzisiaj. No i całość leży nad przepięknym jeziorem.
Autor jest dyrektorem Muzeum Ziemi Krajeńskiej w Nakle