Tylko razem z prenumeratą cyfrową Głosu Wielkopolskiego. Sprawdź ofertę >>
Przypomnijmy, Robert Lewandowski przegrał walką z czasem i nie został powołany do kadry Bayernu Monachium na mecz z Realem (przegrany 1:2). Kontuzja barku, której nabawił się w sobotnim meczu z Borussią Dortmund, okazała się groźniejsza niż wszyscy myśleli. - Jestem pewien, że "Lewy" będzie gotowy na środowy mecz z Realem Madryt - mówił w poniedziałek Carlo Ancelotti. Włoch musiał jednak zrezygnować z usług byłego piłkarza Lecha Poznań.
Lewandowski nie dokończył niemieckiego klasyku i boisko opuścił w 70. minucie. Bolący bark zawdzięcza Romanowi Burkiemu i... sobie. Wielu uważa, że RL9 lekko symulował w polu karnym Dortmundu. Upadek okazał się skuteczny, bo Bayern zyskał rzut karny, którego wykorzystał sam zainteresowany.
W środę napastnik Bayernu i reprezentacji Polski musiał zająć miejsce na trybunach. Towarzystwo umilała mu żona Anna, która jest już w 9. miesiącu ciąży.
Nawet "Lewy" musiał przejść kontrolę przed wejściem na obiekt: