https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tu się nie trafia, by zrobić karierę

Przemysław Przybylski
Senat to izba wyższa parlamentu. Nazywany bywa też izbą rozwagi lub dumania. Duma w niej pięć osób z naszego województwa. Jaki mamy z nich pożytek?

Senat to izba wyższa parlamentu. Nazywany bywa też izbą rozwagi lub dumania. Duma w niej pięć osób z naszego województwa. Jaki mamy z nich pożytek?

<!** Image 3 align=right alt="Image 113544" sub="Michał Wojtczak, Andrzej Person / Fot. Jacek Smarz">Do Senatu nie trafia się po to, by zrobić polityczną karierę. W zasadzie szansę na to ma tylko marszałek, bo miewa okazję, od czasu do czasu, zaistnienia w mediach. Dziennikarzy prawie się w Senacie nie widuje, bo najważniejsze decyzje zapadają w Sejmie. W polskim parlamentaryzmie mamy pewien paradoks. Mimo że Senat jest nazywany izbą wyższą, to posłowie mogą bardzo łatwo odrzucić to, co senatorowie uchwalą. W prawie konstytucyjnym określa się to jako nierównoprawność obu izb parlamentu. Jest jeszcze zawilej, senatorów wybiera się w ordynacji większościowej. Mają więc większe zaufanie i poparcie wyborców niż posłowie, którzy dostają się do Sejmu dzięki głosom zgromadzonym przez lidera listy wyborczej, który ciągnie za sobą tych z niższymi numerami. W tej kadencji Sejmu takim przykładem może być Karol Karski z PiS. Gdyby Jarosław Kaczyński, z którym był na wspólnej liście, nie zgromadził 273 684 głosów, Karskiego na Wiejskiej by nie było. Poparło go bowiem tylko 3524 wyborców.

Cenzurki dla senatorów

<!** reklama>Nasze województwo reprezentuje w Senacie pięć osób. Dwaj panowie są z okręgu bydgoskiego - Zbigniew Pawłowicz i Stefan Rulewski. Natomiast z okręgu toruńsko-włocławskiego w izbie wyższej zasiadają trzej politycy - Andrzej Person, Michał Wojtczak i Jan Wyrowiński. Wszyscy reprezentują Platformę Obywatelską.

<!** Image 4 align=right alt="Image 113547" sub="Jan Rulewski / Fot. Dariusz Bloch">„Frekwencja w głosowaniach - 98,40 procent. Ten wynik mówi wszystko. Jest to jeden z najwyższych wskaźników. Senator brał udział w 1759 głosowaniach. Opuścił jedynie 28, co wynikało głównie z jego nieobecności podczas jednego z posiedzeń Senatu” - czytamy w raporcie toruńskiego Stowarzyszenia Wyborcy, oceniającego pracę senatora Jana Wyrowińskiego. Stowarzyszenie od początku kadencji parlamentu monitoruje działalność posłów i senatorów z okręgu toruńsko-włocławskiego. Sporządza miesięczne raporty. Niedawno wystawiło ocenę roczną.

Wśród senatorów najwyższą notę, bo 4,9, otrzymał Jan Wyrowiński. Drugi był Andrzej Person z oceną 4,0, a Michał Wojtczak otrzymał 3,5. Wystawiając cenzurki stowarzyszenie bierze pod uwagę nie tylko udział w głosowaniach, ocenia także pracę w komisjach, składane oświadczenia, wystąpienia i kontakt z wyborcami.

- Jestem rozczarowany moją oceną. Uważam, że jest nieobiektywna - mówi senator Andrzej Person. Jest najbardziej znanym senatorem z okręgu toruńsko-włocławskiego. Były dziennikarz sportowy, w latach 1996-2000 rzecznik prasowy Polskiego Komitetu Olimpijskiego, często zapraszany do stacji telewizyjnych w charakterze eksperta. W odróżnieniu od pracowitego Jana Wyrowińskiego, mocno kreuje swój wizerunek medialny.

<!** Image 5 align=right alt="Image 113547" sub="Zbigniew Pawłowicz / Fot. Łukasz Trzeszczkowski">Do tej pory senatorom z Bydgoszczy nikt specjalnie na ręce nie patrzył. Teraz ma się to zmienić, bo toruńskie Stowarzyszenie Wyborcy ma zamiar rozszerzyć swoją działność na pozostałą część województwa. Na razie pod lupę wzięło posła Janusza Zemkego. Szuka wolontariuszy, którzy pomogliby patrzeć na ręce wszystkim politykom.

W mediach widoczny jest Jan Rulewski, który w Senacie zasiada po raz czwarty. Jest zastępcą przewodniczącego komisji rodziny i polityki społecznej oraz członkiem komisji praw człowieka. Często zabiera głos w sprawach nie tylko lokalnych. W styczniu dużo mówiono o poprawce, jaką zgłosił. Chciał, aby skala obniżki emerytur byłych funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa była niższa niż uchwalił to Sejm. Wywołało to zdziwienie, bo senator jest znanym opozycjonistą z czasów PRL, za swoje działania był internowany. - Zrobiłem to w przekonaniu, że ustawa nie powinna karać funkcjonariuszy, a jedynie redukować wcześniej przyjęte przywileje - tłumaczył na naszych łamach Jan Rulewski.

<!** Image 6 align=right alt="Image 113547" sub="Jan Wyrowiński / Fot. Jacek Smarz">Debiutant w Senacie

to Zbigniew Pawłowicz. Pracuje w komisji spraw emigracji i łączności z Polakami za granicą oraz komisji zdrowia. Obecność w tej ostatniej komisji jest oczywista, bo Pawłowicz z zawodu jest lekarzem i kieruje Centrum Onkologii w Bydgoszczy. Choćby z tej racji jest obecny w mediach. Ostatnio było o nim głośno, gdy IPN postanowił skierować do sądu wniosek lustracyjny. Instytut twierdzi, że w 1977 r. senator został zarejestrowany jako tajny współpracownik o pseudonimie „Pawlik”.

Senatorowie Pawłowicz i Rulewski nie należą do Platformy Obywatelskiej, są tylko członkami klubu parlamentarnego tej partii. Natomiast senacka trójka z Torunia to członkowie właśnie tego ugrupowania.

Senator Pawłowicz nie wygłosił do tej pory żadnego oświadczenia, Jan Rulewski jedno. Dla porównania Jan Wyrowiński - 22, Andrzej Person - 21, a Michał Wojtczak - 7.

- Ja zostałem odstawiony w partii na boczny tor - zwierzał się nam jeden z senatorów z Kujawsko-Pomorskiego. Izbę wyższą traktuje się bowiem jak polityczną zsyłkę, chociaż oficjalnie się o tym nie mówi. Najczęściej senatorowie twierdzą, że skupiają się na merytorycznej pracy z dala od politycznych przepychanek.

Senatorowie mają poprawiać to, co uchwalą posłowie. Teoretycznie, bo jednak ostatni głos należy do Sejmu. Bywa też, że senatorowie nie mają nic do roboty. Taka sytuacja miała na przykład miejsce w ubiegłym roku, gdy odwołano posiedzenie, bo posłowie nie przegłosowali żadnych ustaw, które można by oceniać. Dlatego też od lat dyskutuje się o tym, czy Senat należy zlikwidować, czy ograniczyć liczbę senatorów, czy przekształcić go w izbę samorządową.

Mniej senatorów?

Ostatnio do tematu wróciło PiS, postulując zmiejszenie liczby posłów z 460 do 360, natomiast senatorów ze 100 do 50. Natomiast PSL ogłosiło, że chce całkowitej likwidacji Senatu i przekazania jego uprawnień do wnoszenia poprawek prezydentowi RP - miałby on jednak wówczas stracić prawo weta. Inne zdanie na temat izby wyższej mają demokraci.pl, którzy na swojej stronie internetowej piszą na temat jej likwidacji: „Ten postulat to czysty populizm. Problem tkwi w jakości pracy senatorów, a nie w ich liczbie. Likwidacja Senatu również jest nieuzasadniona, gdyż, jak pokazuje praktyka, pomaga on uniknąć błędów legislacyjnych w ustawach, które często są wynikiem pisania ich na tzw. kolanie”.

O Senacie mówi prawie każda partia, ale po wyborach reformatorski zapał mija. W końcu sto dobrze płatnych posad jest nie do pogardzenia.

Ile kosztuje nas Senat?

  • Marszałek Senatu zarabia około 17,5 tysiąca złotych brutto, wicemarszałek - około 15,5 tysiąca złotych brutto. Szeregowy senator zawodowy ma wynagrodzenie w wysokości 9892,30 zł brutto. Uposażenie senatora niezawodowego zależy od tego, ile zarabia. Jeśli mniej niż wynosi pensja senatora zawodowego, to otrzymuje wyrównanie do tej kwoty. Senatorów zawodowych jest 74.
  • Zwiększono fundusze na funkcjonowanie klubów i kół parlamentarnych - miesięcznie o ponad 30 zł na każdego posła i senatora. PiS i PO będą dostawać na posła nie 1114 zł, jak do tej pory, lecz 1146 zł, mniejsze kluby, czyli PSL i Lewica - nie 1267 zł, lecz 1304 zł. O 37 zł zwiększyły się fundusze na każdego senatora. Podwyżki mają kosztować miesięcznie budżet Sejmu i Senatu prawie 19 tys. zł. Rocznie to ponad 220 tys zł.
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski