Urażony prezydent chce przeprosin. Podyktował już nawet ich treść. - Za nic przepraszać nie będę - odpowiada Markowski.
Konflikt między politykami narastał od dłuższego czasu. Poseł Markowski bezpardonowo atakował politykę prezydenta, ten nie pozostawał mu dłużny. Mówiąc o Markowskim, wyraża się zawsze „pan poseł z Warszawy”, jednoznacznie sugerując, że z naszym miastem ma niewiele wspólnego. - Wolałbym, żebyśmy dyskutowali merytorycznie, a nie atakowali się - deklaruje poseł. - Jeśli ja jestem z Warszawy, a nie wstydzę się, że stamtąd pochodzę, to równie dobrze mogę powiedzieć, że prezydent jest z Torunia, bo tam się urodził. I mam wrażenie, że akurat dla bydgoszczan to bardziej istotne.
Prezydent nie wytrzymał jednak, kiedy polityk PiS-u domagał się wyjaśnień w sprawie jego ewentualnych powiązań ze sponsorem obchodów urodzin miasta - firmą Odratrans. Pojawiły się sugestie, że kontakty mają charakter polityczno-biznesowy i przypuszczenia, że firma ta może sponsorować jego przyszłą kampanię wyborczą. Prezydentowi nie spodobało się też nazwanie go „głupkiem”. Teraz, w wydanym oświadczeniu, domaga się przeprosin, zaniechania podobnych ataków i wpłaty na rzecz Hospicjum im. ks. Jerzego Popiełuszki trzech tysięcy złotych. - Nigdy nie użyłem słowa „głupek” - odpowiada poseł Markowski. - A jeśli chodzi o firmę Odratrans, właściciela Żeglugi Bydgoskiej, to nadal dziwna wydaje mi się niewiedza prezydenta na jej temat. Tym bardziej że radni już wcześniej składali interpelację w tej sprawie, a odpowiedzi udzielał prezydent Grygorewicz. Gdy spojrzy się na powiązania kapitałowe i personalne tej spółki, można dostać gęsiej skórki. Postanowiłem zainteresować kierownictwem przedsiębiorstwa Centralne Biuro Śledcze.