Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzeźwienie na szpitalnym łóżku drogo kosztuje bydgoskie placówki

Dorota Witt
Agata Rutkowska
W miesiącu każdy szpital pijanych pacjentów liczy w dziesiątkach, jeśli nie (nomen omen) w setkach. Jedyny oddział detoksykacyjny w mieście może powstać najprędzej za rok. Jeśli w ogóle do tego dojdzie.

Do Szpitala Uniwersyteckiego im. Jurasza w ciągu miesiąca trafia ok. 60-70 nietrzeźwych pacjentów, głównie w weekendy. Podobnie jest w innych lecznicach.
[break]

Niech lekarz przebada

- Statystycznie nawet kilka takich przypadków dziennie notujemy w naszym szpitalu - przyznaje dr Jerzy Maciejewski, zastępca dyrektora do spraw medycznych Szpitala Miejskiego w Bydgoszczy. - Sporadycznie zdarza się, że nietrzeźwych pacjentów dowożą do szpitala sami mundurowi - angażują pogotowie, tłumacząc się potencjalną koniecznością udzielenia takim osobom pomocy medycznej. Jeśli w karetce jest lekarz i może po badaniu ocenić stan nietrzeźwego, to po wykluczeniu konieczności przewiezienia do szpitala, wypisuje zaświadczenie o możliwości jego transportu i przebywania w pomieszczeniu dla osób zatrzymanych. Jeśli stan nietrzeźwości nie pozwala na pełne badanie lekarskie, osoba taka kierowana jest do szpitala. Ratownicy medyczni nie mają takich uprawnień jak lekarz, więc ich przyjazd zawsze kończy się odwiezieniem pacjenta do szpitala.

Odkąd w Bydgoszczy działa Punkt Pomocy Osobom Nietrzeźwym, strażnicy miejscy tam przewożą nietrzeźwych - głównie bezdomnych.
- W zeszłym roku 3,5 tys. razy interweniowaliśmy, kiedy pomocy wymagali bezdomni i tylko 7 nietrzeźwych osób trafiło do szpitala - mówi Arkadiusz Bereszczyński, rzecznik straży miejskiej.

Po wykluczeniu stanu wymagającego pilnej interwencji, osoby nietrzeźwe są zaopatrywane w izbie przyjęć, „opracowane higienicznie”, kąpane i przekazywane na oddział.
- W pododdziale chorób wewnętrznych oddziału kardiologii, gdzie najczęściej trafiają w naszym szpitalu, wymagają stałego nadzoru pielęgniarskiego, podawania leków i płynów dożylnie, nieraz unieruchomienia - mówi dr Jerzy Maciejewski. - W ostatnim kwartale hospitalizowaliśmy 10 pacjentów zatrutych alkoholem (5 kobiet i 5 mężczyzn) w tym oddziale. Średnio przebywali u nas dobę. Niestety, nietrzeźwy pacjent trafia do szpitala jednego dnia, a drugiego, gdy wytrzeźwieje, pospiesznie go opuszcza lub wypisuje się na własne żądanie. Najczęściej są to osoby nieubezpieczone, zgłaszamy takie przypadki do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, jednak zanim urzędnicy zdążą dotrzeć do szpitala - pacjenta już nie ma. W konsekwencji za taką hospitalizację szpital nie dostaje żadnych pieniędzy z Narodowego Funduszu Zdrowia.

Te same twarze

Bywa, że do szpitala trafiają regularnie ci sami nietrzeźwi. Od dawna mówi się o potrzebie rozwiązań systemowych, na przykład przymusowym leczeniu z alkoholizmu. Potrzebę widzi też kujawsko-pomorski Narodowy Fundusz Zdrowia.
- W marcu przyszłego roku będziemy zawierać nowe kontrakty z lecznicami, oddział detoksykacji powstanie, gdy tylko znajdzie się chętna placówka do jego poprowadzenia - zapewnia Barbara Nawrocka, rzeczniczka Kujawsko-Pomorskiego NFZ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!