https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Trzeba mieć duszę sportowca i społecznika [ZDJĘCIA]

Na zdjęciu od lewej: Krzysztof Kranz - pełnomocnik prezydenta Bydgoszczy ds. osób niepełnosprawnych, Aleksandra Gierej - dyr. oddziału PFRON w Toruniu, Krzysztof Badowski - dyr. KSN Łuczniczka oraz sędziowie.
Na zdjęciu od lewej: Krzysztof Kranz - pełnomocnik prezydenta Bydgoszczy ds. osób niepełnosprawnych, Aleksandra Gierej - dyr. oddziału PFRON w Toruniu, Krzysztof Badowski - dyr. KSN Łuczniczka oraz sędziowie. Nadesłane/Georgina Myler
- Walczący niepełnosprawny sportowiec, który pokonuje swoje słabości, odnosi sukcesy, cieszy się z nich, to budujący widok - mówi Aleksandra Gierej, dyrektor oddziału PFRON w Toruniu.

Na strzelnicy bydgoskiego Zawiszy odbyły się zawody o Puchar Łuczniczki niewidomych i słabowidzących w strzelectwie pneumatycznym w jednej postawie.

Organizatorem był Pomorsko-Kujawski Klub Kultury Fizycznej Sportu i Turystyki Niewidomych i Słabowidzących Łuczniczka Bydgoszcz. Imprezę dofinansowano ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych w Warszawie.

W trakcie zawodów rozmawialiśmy z Aleksandrą Gierej, dyrektor oddziału PFRON w Toruniu. Zapytaliśmy, czym dla niej jest wizyta na takiej właśnie imprezie...

- To dla mnie przede wszystkim ogromnie ważne doświadczenie życiowe. Często patrzymy na projekty i są to tylko liczby, papiery, słowa. Zastanawiamy się nad ideą, zawartością merytoryczną, a dopiero tu, w tym miejscu, patrząc na zawodników, docieramy do sedna. Są ludzie, ich sukcesy i niepowodzenia, ale przede wszystkim wiara w siebie. Ma to ogromne przełożenie również na osoby pełnosprawne. Na pewno wyjdę stąd zbudowana, bo po takich spotkaniach widzę, że ta nasza praca ma głęboki sens.

Za sprawną organizację turnieju strzelców na obiekcie CWZS Zawisza odpowiadała Georgina Myler. A na przełomie listopada i grudnia w hotelu Akor odbędzie się finał ogólnopolskiej ligi showdown, której inicjatorem i organizatorem jest inny członek KSN Łuczniczka, Łukasz Skąpski.

- Kiedyś stanęłam naprzeciwko tenisisty, zawodnika showdown - dodaje Aleksandra Gieraj. - On dla porządku miał opaskę na oczach, ja nie. I nie potrafiłam odebrać ani jednego uderzenia, chociaż w normalnego tenisa stołowego grywam. Wtedy zrozumiałam, że to są autentyczni, prawdziwi sportowcy. O ogromnym potencjale, pasji i woli przezwyciężania swoich słabości.

Pani dyrektor zadaliśmy też pytanie, czy łatwo jest przekonać zdrowych ludzi, żeby zaangażowali się w pracę na rzecz niepełnosprawnych przy sporcie lub innych społecznych sprawach...

- Myślę, że tak. Każdy z nas ma w sobie jakiś tam potencjał empatii, jedni powiedzmy więcej. Ludzie są na ogół zamknięci, kręcą się wokół własnych spraw, ale jak trzeba, to nie odmówią pomocy. Żeby była ona na wyższym poziomie, to oczywiście trzeba mieć duszę społecznika, a przy okazji przedsięwzięć sportowych, także duszę sportowca. Z podziwem patrzę na stowarzyszenia bydgoskie, które w różnych obszarach niepełnosprawności wzmacniają osoby niepełnosprawne, opiekują się nimi, przekonują je do wysiłku. Często od osób niepełnosprawnych słyszę, że sport dla osób pełnosprawnych to pasja, przygoda, ale dla osób niepełnosprawnych, to jest pasja przygoda i obowiązek - dodaje Aleksandra Gierej.

Końcowe wyniki

Podium kobiet: 1. Klaudia Żelazowska (IKS Morena Iława), 2. Maria Ciupińska (Sudety Kłodzko), 3. Edyta Kazberuk (IKS Victoria Białystok).

Podium mężczyzn: 1. Dawid Maksymiuk (Kormoran Giżycko), 2. Jacek Nowacki (Cross Opole), 3. Roman Jagodziński (IKS Morena Iława).

Niewidomi open: 1. Ewa Bosek (KSN Łuczniczka Bydgoszcz), 2. Jolanta Nowacka (Cross Opole), 3. Stanisław Laskowski (IKS Victoria Białystok).

POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

O
Ona
Sport owszem bardzo potrzebny zwłaszcza dzieciom niepełnosprawnym. Niestety w naszym mieście szkołom nie zależy na promowaniu sukcesów naszych dzieci. Owszem jeżdżą na zawody organizowane przez szkoły czasami. Lecz za zdobyty medal co dla dziecka z dysfunkcja jest rzeczą bardzo ważna szkoły nie pamiętają. Znam taka szkołę z wieloletnią tradycja która zapomina o swoich dzieciach. Wstyd! Miasto powinno się wstydzić że sukcesy naszych dzieci przechodzą obojętnie. Najlepiej zamieść pod dywan i nie przyznawać się do dzieci ze szkół specjalnych i integracyjnych.
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski