Nawet najbardziej obrotna osoba niewiele zdziała bez pieniędzy na uruchomienie własnej firmy. A nie każdy jest w tak komfortowej sytuacji, że ma własne oszczędności.
<!** Image 2 align=right alt="Image 5609" >Wydawałoby się, że najprostszym sposobem jest wzięcie kredytu w banku. Banki chętnie pożyczają, ale jedynie przedsiębiorstwom, które od dłuższego czasu istnieją na rynku i mają ugruntowaną pozycję. Co ma jednak zrobić ktoś, kto dopiero zamierza założyć własną firmę? Niestety, droga początkującego biznesmena nie jest usłana różami.
Otworzył za własne
Kiedy półtora roku temu Rafał Gardulski zakładał pizzerię, bazował tylko na własnych oszczędnościach.
- Dowiadywałem się o kredyt w banku, ale kiedy usłyszałem o warunkach, na jakich mógłbym go uzyskać, dałem sobie spokój - wzrusza ramionami Gardulski. - Żeby pożyczyć 50 tysięcy złotych musiałbym mieć kilku poręczycieli, albo zastawić dom lub mieszkanie na hipotekę. Tylko co zrobić, jeśli nie ma się własnej nieruchomości? Wiadomo też, jak trudno znaleźć kogoś, kto poręczyłby taką sumę. A do tego wszystkiego trzeba spłacać wysokie odsetki. Uznałem, że lepiej będzie wyłuskać każdy zaoszczędzony grosz i stopniowo rozkręcać interes, niż iść na taki układ. Dziś Gardulski nie żałuje tamtej decyzji. Jak mówi interesy idą dobrze, a on przynajmniej ma święty spokój ze spłacaniem odsetek. Na kłopoty, związane z uzyskaniem kredytu bankowego przez osoby rozpoczynające działalność, zwraca też uwagę Maksymilian Rostankowski, kierownik Cechu Rzemieślniczego i Przemysłowo-Handlowego w Świeciu.
Dwie strony medalu
- Trudno mówić o spadku bezrobocia i ożywieniu gospodarczym, dopóki będzie rzucało się kłody pod nogi aktywnym ludziom, którzy chcą założyć własny sklep czy firmę usługową - argumentuje Rostankowski. - Tymczasem realia są takie, że banki piętrzą przed takimi ludźmi trudności.
Zdaniem kierownika świeckiego Cechu banki nie wykazują dostatecznie dużo zaufania wobec początkujących przedsiębiorców. A szereg biurokratycznych wymogów, wysokie odsetki i krótki okres spłaty skutecznie odstraszają od zaciągnięcia pożyczki na uruchomienie własnej działalności.
- Trudno nam zaufać komuś zupełnie nieznanemu i dać mu na „dzień dobry” pięćdziesiąt czy sto tysięcy złotych kredytu - ripostuje Marian Duchnowski, dyrektor oddziału banku PKO BP w Świeciu. - Co innego, jeśli firma działa na rynku przynajmniej pół roku i wiemy, jaka jest jej wiarygodność. Gdybyśmy pożyczali pieniądze każdemu, kto ma jedynie dobry pomysł i potrafi przekonująco mówić, a nie ma żadnego zabezpieczenia na kredyt, to marnie byśmy skończyli, a wraz z nami inni - dodaje Marian Duchnowski.