Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tropem nie z tej ziemi

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Dariusz Bloch
Oglądam zdjęcia fotoreportera z Osówca pod Bydgoszczą. Z radiowozów wysypało się ze trzydziestu chłopa w polowych mundurach z napisem „policja” na plecach.

Na innym zdjęciu oddział rusza w las. Będą szukać 53-letniego bydgoszczanina, który cztery dni wcześniej wyszedł z domu i przepadł. Dlaczego szuka się go w Osówcu? Bo okolice Osówca jako możliwe miejsce pobytu zaginionego wskazał jasnowidz z Człuchowa. Do wieczora tyraliera przeczesała las. Bez efektu. Rozumiem, że zrozpaczona rodzina chwyta się każdej deski ratunku. Mam jednak przeświadczenie, że w tym akurat szaleństwie nie ma żadnej metody. A już na pewno nie naukowej. Sama policja kilkanaście lat temu wykonała analizę kilkuset przypadków w całej Polsce, w których policjanci sprawdzali informacje, przekazane przez jasnowidzów. Okazało się, że ich skuteczność jest liczona w granicach błędu statystycznego.
[break]
Ciekaw jestem, jaką skutecznością może się popisać Krzysztof Jackowski z Człuchowa - osobistość wśród jasnowidzów - żeby nie powiedzieć celebryta. Rozumiem też, że policjanci bronią się przed gębą leniwych biurokratów. Zastanawiam się jednak, jak zareagowaliby, gdybym to ja zadzwonił na komisariat i powiedział, że we śnie widziałem mężczyznę około pięćdziesiątki, który szedł wśród zieleni wzdłuż jakiegoś wybetonowanego koryta rzeki, wołając: „Pomocy!”. Przeszukaliby okolice Kanału Bydgoskiego i Kanału Noteckiego? Nie ma przecież żadnego dowodu, że jest ze mnie gorszy materiał na jasnowidza niż z faceta z Człuchowa. Próbuję też podsumować, ile kosztowały poszukiwania pod Osówcem. Nie wiem, ile wynosi dniówka szeregowego policjanta. Powiedzmy, że stówkę. Doba poszukiwań kosztowała więc najskromniej około trzech tysięcy złotych. I skoro trzydziestu chłopa zajętych było tropieniem wizji jasnowidza w Osówcu, to w innych miejscach tych chwatów zabrakło. Paradoksalnie, poszukiwania pod dyktando jasnowidza doprowadziły w końcu do sukcesu. Dzień później dwaj policjanci z grupy, która przeczesywała las, w drodze z pracy do domu natknęli się na zaginionego - tyle że we Włókach, ponad 20 km od Osówca.

Wraz z upadkiem ukraińskiej hrywny prysnął sen o ratowaniu akademickiego biznesu w Bydgoszczy dzięki rekrutacji studentów ze Wschodu. Odbywająca w „Expressie” praktyki dziennikarskie miła i bystra dziewczyna z Donbasu ostatnio poprosiła o przerwę w zajęciach, bo... musi na siebie zarobić. Cena hrywny w stosunku do dolara w ciągu roku spadła niemal trzykrotnie, zatem i życie studenta z Ukrainy w Polsce stało się dużo droższe. Studiuje ich w Bydgoszczy około pięciuset - najwięcej w Wyższej Szkole Gospodarki i Kujawsko-Pomorskiej Szkole Wyższej. Rzeczniczki tych szkół, pytane przez reportera „Expressu”, czy i jak ich szkoły pomagają zubożałym Ukraińcom, zgodnie mówiły o możliwych stypendiach ze środków własnych uczelni, zniżkach w czesnym dla najlepszych w nauce i sporcie. W WSG studenci ze Wschodu ponoć mogą też szukać pracy na terenie kampusu - na przykład na parkingu. W lawinie informacji przekazywanych przez rzeczników, zabrakło mi jednej, bardzo wymownej: ilu Ukraińców korzysta ze stypendiów, ilu ze zniżek i umorzeń czesnego, ilu zaś znalazło pracę na terenie uczelni. Wiedziałbym wtedy, czy jest to pomoc prawdziwa, czy propagandowa obłuda.

Wiem już natomiast, na jaką pomoc liczyć może zagrożony zwolnieniem pracownik w wieku około sześćdziesiątki. Pytany o to dyrektor bydgoskiego PUP, przedstawia taki wachlarz możliwości: „Możemy mu zaoferować wszystkie instrumenty, jakie proponujemy innym bezrobotnym, ze stażem, szkoleniem, kursem. Pytanie, czy dzięki temu znajdzie pracę”. Oto pytanie godne Hamleta. A instrumenty takie, że można sobie na nich pogwizdać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!