20-latek przebywał w Polsce od pół roku. Naukę zaczął we wrześniu na I roku mechatroniki w Wyższej Szkole Gospodarki. Mieszkał w akademiku Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego przy ul. Koszarowej.
[break]
Milczał przez trzy dni
Jak udaje się nam nieoficjalnie dowiedzieć, ciało chłopaka odkryli w czwartek wieczorem koledzy, zaniepokojeni tym, że od poniedziałku się do nich nie odzywał. Powiesił się w swym pokoju.
- Jesteśmy na miejscu, wyjaśniamy sprawę - mówił „Expressowi” nadkom. Maciej Daszkiewicz z Zespołu Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji. - Z wstępnych oględzin nie wynika, by ktoś trzeci miał przyczynić się do śmierci studenta.
Po pierwszych oględzinach spostrzeżenia policjantów wstępnie potwierdza również prokuratura.
- Oficjalne wyniki sekcji poznamy zapewne w ciągu miesiąca - zapowiada Włodziemierz Marszałkowski, szef prokuratury Bydgoszcz - Południe prowadzącej śledztwo.
Lubili go
- Jesteśmy wstrząśnięci tym wydarzeniem, to jeden z naszych studentów pierwszego roku - potwierdza Małgorzata Dysarz, rzeczniczka prasowa Wyższej Szkoły Gospodarki. - Był lubiany przez kolegów i wykładowców, nie miał problemów z nauką.
Jak wielu zagranicznych studentów WSG, dwudziestolatek mieszkał w akademiku.
Pytamy o to, jak radzą sobie studenci z Ukrainy w momencie, kiedy tamtejsza waluta, hrywna, straciła trzykrotnie na wartości.
- Nie jest łatwo, bo rodziny na Ukrainie muszą, przynajmniej w teorii, znaleźć trzy razy więcej pieniędzy. Dlatego uczelnie pomagają jak mogą, obniżając czesne i opłaty za akademiki. Większość z ukraińskich studentów również pracuje - niemal identyczne wypowiedzi słyszymy na bydgoskich uczelniach, w których studiują Ukraińcy.