Trochę z lasu, trochę z chlewika

Z wygladu - dzik, z usposobienia - świnia. Staje się coraz bardziej popularnym zwierzęciem hodowlanym.

<!** Image 2 align=right alt="Image 39423" sub="Loszka świniodzika z młodymi">Tym bardziej że mięso świniodzika jest zdrowsze niż schabowy z „klasycznego” wieprzka. Ale świniodziki trzyma się także w gospodarstwach agroturystycznych jako dodatkową atrakcję.

Niewybredne i łatwe w hodowli

Dla Bogumiła Brzościkowskiego, przedsiębiorcy ze Skępego, wytchnieniem od codziennych obowiązków stały się myśliwstwo, a także ranczo, położone parę kilometrów od domu. Myśliwym został siedem lat temu i od tej pory każdą wolną chwilę najchętniej spędzałby w łowisku. Jednak na to potrzeba trochę więcej czasu, a wypad do domku na wsi to zaledwie kilka minut jazdy samochodem.

Na ranczu pana Bogumiła stopniowo zaczęły pojawiać się zwierzęta. Dzisiaj najliczniejszą grupę lokatorów tego urokliwego miejsca stanowią świniodziki, będące krzyżówką świni domowej z dzikiem. Według gospodarza, zdecydowanie więcej mają cech typowych dla dzików. Przede wszystkim ich ubarwienie jest ciemne lub co najwyżej łaciate. Mają długą jak u dzika szczecinę i nie wykazują wygórowanych żądań kulinarnych. Muszą mieć duży wybieg, ale z kolei na nocleg wystarcza im zaledwie zadaszenie. Podczas ostatnich silnych mrozów, poprzedniej zimy, loszki się prosiły i wychowały zdrowe potomstwo.

Zdrowsze kotlety

- Zacząłem je hodować z myślą o szkoleniu psów myśliwskich, ale z czasem tak mi się ta hodowla rozrosła, że teraz moje stado liczy ponad dwadzieścia sztuk. Nie jest trudno je hodować, bo jedzą różnego rodzaju odpady spożywcze, kukurydzę i ziarna zbóż - mówi Bogumił Brzościkowski.

<!** reklama left>Mięso ze świniodzika jest bardzo smaczne i w dodatku, w odróżnieniu od zwykłej wieprzowiny, zawiera mało tzw. złego cholesterolu.

- O jego zaletach wypowiadał się Grzegorz Russak, wielki popularyzator kuchni myśliwskiej - dodaje pan Bogumił. - Smakuje ono identycznie jak dziczyzna i w taki sam sposób się je przyrządza. Jest jednak łatwiej dostępne, bo świniodzik ma nawet mniejsze wymagania hodowlane niż świnia domowa i - z drugiej strony - nie trzeba przemierzać łowiska w jego poszukiwaniu, tak jak to się czyni, gdy chce się pozyskać dziczyznę.

- Świniodziki są zwierzętami bardzo łagodnymi, spokojnymi i przyjaźnie nastawionymi do ludzi. Przyzwyczajają się do swojego hodowcy - opowiada Bogumił Brzościkowski.

W sąsiedztwie z koniem

Poza świniodzikami, w gospodarstwie pana Bogumiła mieszkają psy myśliwskie, koty i piękny kary ogier o imieniu Hrabia.

<!** Image 4 align=right alt="Image 39426" sub="Bogumił Brzościkowski z jednym ze swoich psów">Teraz jest przyzwyczajany do zaprzęgu, aby zimą bez kłopotu potrafił ciągnąć sanie. Do tego dochodzą obfitujące w ryby stawy i bliskie sąsiedztwo lasu.

- Na ranczu spędzamy z rodziną praktycznie każde popołudnie, bo nigdzie tak się nie odpoczywa jak tutaj - przyznaje mieszkaniec Skępego.

Zdarzało się w kraju, że nieuczciwe koła łowieckie postanowiły pójść śladami Kargula i Pawlaka. Tyle tylko, że zamiast przemalowanej na dzika świni, wpuszczały na tereny łowieckie świniodziki. Podstawiano je głównie zagranicznym myśliwym, by efekt ich polowania był szybki i ...murowany.

- Świniodzików absolutnie nie można wypuszczać do łowiska! - mówi hodowca spod Skępego. - To karygodne, bo, po pierwsze, w naturalnych warunkach zwierzęta te nie potrafią znaleźć pokarmu, a po drugie - stanowią zbyt łatwy cel dla myśliwego. One nie boją się ludzi, bo obecność człowieka jest dla nich czymś zupełnie naturalnym.

<!** Image 3 align=middle alt="Image 39423" sub="Taplanie się w błocie, czyli to, co wszystkie świnki lubią najbardziej">