Trochę pieniędzy i bardzo dużo frajdy

Człek praktyczny dorzuci, że szkoda marnować tyle pieniędzy na coś, czym nikogo się nie nakarmi, w co się nikt nie odzieje i co za parę dni zniknie, jak bałwan. Marzyciel zaoponuje, że miłe chwile pozostają z nami na długie lata - we wdzięcznej pamięci. Ja tym razem zdecydowanie staję po stronie optymistów i marzycieli. Wprawdzie miejski żłóbek nie zrobił na mnie specjalnego wrażenia, za to świetlne atrakcje na i w pobliżu Starego Rynku, na Wyspie Młyńskiej czy ulicy Gdańskiej są efektowne i gustowne. Co ważne, mogą się podobać ludziom w różnym wieku i o różnej wrażliwości. Fenomenem pod tym względem jest rozjarzona karoca na samym środku starówki. W święta trzeba było czekać w kolejce, by pstryknąć na jej tle rodzinne zdjęcie.