
Wrażeniami z pierwszego po niemal 3-miesięcznej przerwie treningu z sześciolatkami podzielił się Marek Sikorski, prezes klubu Salos Bydgoszcz.
- Wróciłem z Orlika, z treningu najmłodszych piłkarzy bydgoskiego Salosu. Dziękuję dyrekcji, pielęgniarkom, animatorowi, p. Joli z SP 67. Była dezynfekcja sprzętu sportowego, mycie rączek środkiem odkażającym - mówi prezes.
Czytaj dalej o zobacz zdjęcia ➤

Marek Sikorski chwali jednoznaczne procedury: zakaz wejścia rodzicom, każdy piłkarz ma swoje wyznaczone miejsce zbiórki, zachowany jest odstęp dwóch metrów. Ale...
➤

- Profesjonalny trener klubu wcześniej zapoznał się z procedurami reżimu sanitarnego na Orliku - opisuje Marek Sikorski. - Był przygotowany, wiedział doskonale, jak dobrać ćwiczenia, by nie dopuścić, m.in., do bezpośredniego kontaktu dzieci. Tylko czy te szczegółowe obostrzenia na pewno są dobrze przemyślane?
➤

Niezrozumiały wydaje się małym i dużym sportowcom zakaz gry na boisku. - Zakaz gierek, zakaz strzałów na bramkę z bramkarzem. Dla dzieci stęsknionych za grą to niezrozumiałe, zwłaszcza, że trenują w grupie, znają się, spotykają i poza boiskiem, są ze sobą zżyte. Ci którzy choć liznęli tematyki treningów z dzieciakami wiedzą, co znaczy dla takich maluchów zdobycie gola - mówi Marek Sikorski.
➤