Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trener to trudny zawód [WYWIAD]

Magdalena Jasińska
Piotr Makowski
Piotr Makowski
Z Piotrem Makowskim, trenerem żeńskiej reprezentacji Polski siatkówki i byłym pierwszym trenerem klubu Delecta Bydgoszcz oraz Centrostal Focus Park Bydgoszcz, rozmawia Magdalena Jasińska.

Bydgoszcz się ostatnio od Pana oddaliła?
Absolutnie nie, życie jest dynamiczne, wszystko się zmienia, natomiast Bydgoszcz była i jest dla mnie najważniejsza. Obecnie chwilowo troszkę więcej działam poza Bydgoszczą, ale na stałe mieszkam w Bydgoszczy.

Spytam wprost - po co Panu to było?
Po to, że jak wzywa reprezentacja, to normalnym odruchem jest to, że się nie odmawia. Oczywiście życie daje wiele wyborów, ale nikt w mojej sytuacji by się nie wahał.
[break]
Już raz Pan był drugim trenerem reprezentacji.
Tak, byłem. Wcześniej byłem pierwszym trenerem drugiej reprezentacji. Niczego nie żałuję, żadnych decyzji, także lat spędzonych w Bydgoszczy w klubach.

Po byciu trenerem polskiej reprezentacji siatkarek co można jeszcze osiągnąć?
Jest męska reprezentacja (śmiech), są bardzo dobre kluby. W każdym z nas jest taki ciąg, aby być coraz lepszym.

Ile daje sobie Pan czasu, żeby polska reprezentacja pań była na podobnym poziomie, jak w 2003 roku?
Nic nie ujmując naszym sukcesom z 2003 i 2005 roku, w Europie liczyliśmy się od zawsze, ale najważniejsze są te imprezy ogólnoświatowe. Ile daję sobie czasu? Dużo. Patrząc na stan posiadania trzeba budować wszystko niemal od nowa. Jeśli Polski Związek Siatkówki wytrzyma, to może ja też będę wytrzymały. Byłem ostatnio w Szkole Mistrzostwa Sportowego, przyglądałem się młodym siatkarkom i widzę w nich potencjał. Przepaść jest między umiejętnościami tych, grających od lat w reprezentacji, które mają trzydzieści parę lat i za chwilę będą kończyły karierę, a tymi, które mają siedemnaście-osiemnaście lat.

Jak się patrzy na Pana podczas meczów, to widzi się człowieka opanowanego, spokojnego. Skąd Pan bierze ten spokój?
Nie jest tak do końca. We mnie się wiele rozgrywa w środku, ale i się zmieniam z latami. Kiedyś reagowałem bezpośrednio i emocjonalnie zaraz po meczu, dziś muszę przespać pewne rzeczy i na spokojnie wyciągać wnioski.

A ten czas, który biorą trenerzy podczas meczów, czemu służy? Widzowie to obserwują i słuchają, co nie wiem, czy jest dobre.
I dobre, i nie. Najważniejsze jest to, żeby nie przekraczać bariery szacunku wobec zawodników i siebie. Po iluś tam latach doświadczeń uważam, że każdemu należy się szacunek.

Gdybyśmy się spotkali przed rokiem, pewnie miałby Pan lepszy humor...
No tak, na pewno. W wielu wymiarach wszystko się różniło od tego, co jest dzisiaj. No cóż - takie jest życie. Z tym się trzeba liczyć, że podejmując pewne działania, człowiek ryzykuje. Życie nierozerwalnie związane jest z ryzykiem, do tego presja, która oddziałuje na zdrowie. Sam momentami podziwiam siebie, że to wytrzymuję. To jest bardzo trudny zawód. Trzeba umieć sobie radzić.

Jak się czuje były trener klubu, który teraz ogląda mecz siedząc na widowni?
No cóż, życzę klubowi najlepiej, więc kiedy przegrywa, to też się denerwuję. Teraz trzeba zrobić wszystko, żeby trenerowi i drużynie pomóc, żeby udało się wejść do play-offu. Jestem daleki od krytykowania i oceniania. Głupia krytyka nic nie wnosi. Kto nigdy nie stał przy linii, niewiele może powiedzieć.

Kiedy dostał Pan propozycję objęcia kadry żeńskiej, konsultował Pan tę decyzję z żoną?
Nie dyskutuję takich decyzji z żoną, bo chcę jej oszczędzić tych zbędnych emocji. Dla mojej żony zapewne życie z trenerem jest ciężkie. Do tej pory całe życie byłem w Bydgoszczy, teraz jestem więcej poza domem. Żona znosi to dzielnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!