KKP w miniony weekend spadł po pięciu latach z ekstraligi. Głównym powodem był brak skuteczności. W 16 meczach (na 27. kolejek) bydgoski zespół nie potrafił zdobyć choćby jednej bramki!
Na finiszu bydgoszczanki dostały jeszcze prezent od losu, bo nieoczekiwanie mogły utrzymać się będąc na przedostatnim miejscu (po wycofaniu się Zagłębia Lubin), lecz i tego nie potrafiły wykorzystać.
Adam Góral (prowadzi też zajęcia z bramkarkami), który podczas meczów nie potrafił usiedzieć spokojnie na ławce, stwierdził iż pierwsza część pojedynku z Olimpią jest najlepszym przykładem tego, jak wyglądał w wykonaniu KKP cały sezon.
- Siedzimy na połowie rywalek - mówi - próbujemy coś skonstruować, mamy sytuacje, a tu nagle jedno, długie dośrodkowanie i rywalki trafiają do siatki. My mamy nawet dwustu procentowe okazje, bramkarka drużyny przyjezdnej leży na boisku, a i tak nie potrafimy znaleźć drogi do bramki, bo akurat piłka trafia w obrończynie. I takie przypadki możemy wyliczać bez końca. Przeciwniczki prowadzą, a my musimy gonić. Tak to w tych ostatnich miesiącach, niestety, wyglądało...
I dodaje:
- Jedna kwestia, to brak umiejętności w wykańczaniu akcji, a druga to sfera psychiczna. Są zawodniczki, które nie potrafią pokazać połowy tego, co potrafią, a wiemy, że potrafią, bo przecież obserwujemy je na treningach. A przychodzi do meczu i nie umieją się odnaleźć. Poza tym, kilka dziewczyn wypadło nam ze składu. Szkoda, bo mieliśmy swój finał i go przegraliśmy. Na koniec trzeba więc powiedzieć szczerze - spadamy zasłużenie...
Jak już informowaliśmy, Mariusz Raczkowski z dniem 30 czerwca przestanie pełnić funkcję trenera KKP Bydgoszcz.