Kto awansuje oprócz Danii?
Dziś polskie piłkarki ręczne w Prisztinie walczyły z ''outsiderem'' Kosowem. Stawką meczu, a nawet dwumeczu (rewanż za kilka dni w Polsce) był awans z drugiego miejsca w grupie eliminacyjnej do mistrzostw Europy.
Istnieje również prawo startu gry w finałach ME w przypadku zajęcia trzeciego miejsca. Jednak jest to przewidziane dla połowy, czyli czterech zespołów z ostatnich miejsc.
Warunkiem awansu jest zdobycie w dwumeczu więcej punków od rywalek. W przypadku takiej samej liczby ''oczek'' decyduje lepszy bilans bramkowy w meczach bezpośrednich.
Dość krótka historia
Reprezentacja Kosowa na mapie piłki ręcznej istnieje od niedawna, a dokładnie od 2015 roku. Na ten moment zawodniczkom tego kraju nie udało się zakwalifikować do finałów mistrzostw Europy i świata nie wspominając już o igrzyskach olimpijskich. W swej historii wygrały tylko dwa mecze międzynarodowe.
Spoglądając na dwumecz z Danią, na pierwszy plan rzuca się liczba straconych bramek - 84. Z kolei w ofensywie potrafiły 36-krotnie zaskoczyć obronę rywalek.
Zaskakująca pierwsza połowa
W 2. minucie wynik otworzyły Biało-Czerwone, a dokładnie zrobiła to lewa rozgrywająca Paulina Uścinowicz. Jak się okazało później było to jedyne prowadzenie szczypiornistek Norwega Arne Senstada w 1. połowie. Przez pierwsze trzydzieści minut w grę ofensywną wkradły się błędy wynikające z nieskuteczności, niefrasobliwości jak i strat. Z kolei w defensywie wkradł się brak odpowiedniej komunikacji.
Mankamenty do granic możliwości wykorzystywały gospodynie. W 26. minucie po raz pierwszy od bardzo dawna na tablicy wyników pojawił się remis. Piętnastą bramkę dla zespołu rzuciła rezerwowa Emilia Galińska. Leworęczna zawodniczka popisała się atomowym trafieniem z drugiej linii. Warto odnotować blok Kosowianek przy tej akcji.
Przesądziły umiejętności indywidualne
Już w pierwszej akcji Polki po raz drugi objęły prowadzenie w Prisztinie (18:17). W pewnym momencie w grze obu zespołów pojawił się chaos. Goniące reprezentantki Kosowa nie potrafiły wykorzystać potknięć Polek. W 45. minucie po raz kolejny przytomnością umysłu przy rzucie karnym wykazała się niezawodna i najskuteczniejsza Polka w tych eliminacjach Magda Balsam. Chwilę później prowadzenie uczestniczek mundialu wzrosło do trzech trafień.
Zapewne cieszyły szybkie odpowiedzi polskiego zespołu. Jedną taką sytuację można było zobaczyć pod koniec meczu. - Na kontrę rywalek w mgnieniu oka odpowiedziała najskuteczniejsza prawa rozgrywająca Monika Kobylińska (27:25).
W kolejnych minutach obraz gry nie uległ zmianie. Podmęczone gospodynie nie były w stanie nawiązać równorzędnej batalii o punkt. Ostatecznie Polki wygrały 34:27.
Biało-Czerwone są o krok od zajęcia drugiego miejsca w grupie 8. Już wcześniej z awansu cieszyły się Dunki, które zajęły pierwsze miejsce.
Rewanż odbędzie się w niedzielę w Zielonej Górze.
