Pierwszy mecz w III lidze w rundzie wiosennej chemicy przegrali przed tygodniem w Przodkowie 2:3.
W sobotę podejmowali KKS Kalisz i liczyli na dobre otwarcie. Do meczu przygotowywali się na sztucznej murawie przy ulicy Glinki, bo całą rundę będą grać na Słowiańskiej, gdyż boisko na Chemiku jest w remoncie.
Spotkanie rozgrywane przy padającym deszczu i zimnym wietrze nie było wielkim widowiskiem. Było dużo walki, podań, gry w powietrzu, lecz mało strzałów na bramkę.
Goście zdobyli bramkę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego w 57 minucie. Mateusz Gawlik ustawił się przy słupku i głową trafił do siatki.
Chemicy nie wykorzystali przewagi w drugiej połowie, w której byli stroną dominującą. Najbliżej celu byli w 64 minucie, kiedy Oskar Trzepacz wpadł do bramki, lecz piłka odbiła się od słupka i wyszła w pole.
Trener Chemika Adrian Raszka długo nie mógł się pogodzić z tą porażką. Po meczu nie wszedł do szatni, tylko nerwowo chodził wzdłuż klubowego budynku. - Nie mogę uwierzyć, że znowu tracimy gola ze stałego fragmentu - stwierdził.
Chemik - Kalisz 0:1 (0:0)
Bramka: Gawlik (57).
Samochody gwiazd. Czym jeżdżą Lewy, Messi, Ronaldo? [GALERIA]