Pożar mógł mieć wpływ na śmierć, ale Polsat Sport poinformował, że trener mógł umrzeć na zawał serca. Dziennikarze Polsatu Sport dowiedzieli się, że pożar nie przyniósł wielkich strat w domu trenera Andrzeja Gmitruka. Nie spłonęło nic, poza stolikiem, który znajdował się na tarasie.
- Wezwanie dostaliśmy ok. 4 nad ranem. Dyspozycję wyjazdu dostaliśmy z Państwowej Straży Pożarnej z Mińska. Panie to nie był żaden wielki pożar. Pożarek. Dom jest cały. Andrzejowi nic od tego pożaru się nie stało. To już prokurator zbada, jaka była przyczyna śmierci. Wiadomo przecież, że Andrzej od lat chorował na serce. Może się zdenerwował całą sytuacją. Palił się stolik na tarasie. Od tego się zaczęło - powiedział strażak OSP Długa Kościelna w rozmowie z Polsatem Sport.
Oświadczenie nt. śmierci trenera Gmitruka wydała rodzina. Wiadomość od najbliższych szkoleniowca opublikował na Twitterze Adam Krzysztof, właściciel kanału "Gmitruktv" na YouTube.
Treść oświadczenia
"W związku z tragiczną informacją dotyczącą śmierci najbardziej utytułowanego trenera boksu zawodowego w Polsce Andrzeja Gmitruka chciałem przekazać informacje od jego najbliższej rodziny – żony.
W dniu wczorajszym była rocznica śmierci syna ś.p. Andrzeja Gmitruka. Trener zapalił świeczkę ku jego pamięci na tarasie w swoim domu. Przez tę świeczkę ogień zajął cały stolik na tarasie, cała sytuacja miała miejsce w nocy. Trener Gmitruk obudził się, biegł na taras, aby ugasić pożar, w trakcie gaszenia poniósł śmierć.
Jednocześnie w imieniu najbliższych chciałbym przekazać serdeczną prośbę do mediów o uszanowanie prywatności."