19-letnia Klaudia B., 18-letnia Dominika N. i jej 16-letnia siostra Anna N. z Tryńczy w pow. przeworskim wyszły z domu 25 grudnia i ślad po nich zaginął. Nastolatki nie zabrały z domu pieniędzy ani dokumentów.
- Około godz. 16, trzy młode kobiety udały się na spotkanie z kolegami. Umówiły się na pizzę. Następnego dnia, kiedy nastolatki nie wróciły do domu, rodziny rozpoczęły poszukiwania na własną rękę. Wszystkie próby nawiązania kontaktu z córkami, jak również próby odnalezienia, nie przyniosły jednak rezultatu - mówiła nam mł. asp. Renata Jaremko z Komendy Powiatowej Policji w Przeworsku.
W poszukiwania zaginionych dziewczyn włączyło się tysiące internautów.
- Ostatni raz były widziane przed mostem w Tryńczy, ok. godz. 21. Jeśli ktoś je widział proszę o kontakt – można było przeczytać we wpisie na portalu społecznościowym Facebook, którego autorką była znajoma poszukiwanych nastolatek. Jej post udostępniono ponad 10 000 razy.
Inna osoba napisała, że ok. godz. 22 dziewczyny były na stacji benzynowej w Wólce Małkowej. Mieli im towarzyszyć dwaj mężczyźni.
Oficjalne poszukiwania z pomocą policji rozpoczęto w środę. Szukano nie tylko nastolatek, ale też wspomnianych dwóch mężczyzn w wieku 24 i 27 lat, których także nie zastano w ich domach. Wiadomo było, że cała piątka znała się.
Wczoraj pojawiła się informacja, że dziewczyny w towarzystwie dwóch znajomych poruszają się prawdopodobnie fioletowym daewoo tico.
Ślady opon w pobliżu rzeki
W trakcie poszukiwań w Tryńczy obok mostu przy zjeździe na brzeg Wisłoka odnaleziono ślady opon auta.
Policjanci wezwali na miejsce strażaków ze specjalistycznym sprzętem.
ZDJĘCIA Z POSZUKIWAŃ ZNAJDZIESZ TUTAJ
- Namierzyliśmy sonarem kilka obiektów, które należy sprawdzić za pomocą płetwonurków, którzy właśnie jadą na miejsce - mówił nam w trakcie akcji kpt. Marcin Lachnik z KM PSP w Przemyślu.
ZOBACZ TEŻ:
Tragiczne znalezisko
- Nurek wszedł pod wodę. W mule jest samochód, nie wiadomo na razie jednak jakiej marki i czy są w nim jakieś ciała. Samochód zostanie wyciągnięty - relacjonował na gorąco kpt. Marcin Lachnik z KM PSP w Przemyślu.
Na miejscu pojawił się dźwig. Jego pomoc nie była jednak potrzebna.
ZDJĘCIA Z WYDOBYWANIA AUTA Z RZEKI ZNAJDZIESZ TUTAJ
Gdy samochód udało się wydobyć z zamulonej rzeki, okazało się, że to fioletowy daewoo tico, czyli dokładnie takie auto, jak to, które było poszukiwane w związku z zaginięciem nastolatek.
Jak się okazało wewnątrz auta znajdowały się ciała pięciu osób - dwóch mężczyzn i trzech kobiet.
- Wstępne oględziny potwierdziły, że ciała należą do zaginionych nastolatek i towarzyszących im mężczyzn - powiedziała nam tuż po godz. 19 mł. aspirant Ewelina Wrona z podkarpackiej policji.
Akcja strażaków trwała kilka godzin. Każdy ich krok obserwował tłum gapiów. Z czasem było ich coraz więcej. Każdy patrzył w ciszy.
- Czyli wszyscy się znaleźli - mówi jeden z mężczyzn. - Ogromna tragedia dla rodzin. Wychowujesz dziecko kilkanaście lat, aby nagle wydarzyło się coś takiego - dodaje stojąca obok kobieta.
Okoliczności tego tragicznego wydarzenia bada policja i prokuratura.
- Była to najtrudniejsza akcja, z jaką się spotkałem podczas swojej dotychczasowej służby. Bardzo silny nurt, zerowa widoczność. Uniemożliwiało to płetwonurkom sprawną pracę. Istniało cały czas ryzyko, że podczas zabezpieczania samochodu płetwonurkowie znajdą się w niebezpieczeństwie - ocenił kpt. Marcin Lachnik z KM PSP w Przemyślu
ZOBACZ TEŻ:
CZYTAJ TEŻ: Ponad miesiąc temu zaginęła 35-latka z Gaci niedaleko Przeworska. Policja prosi o pomoc w poszukiwaniach