Po tym jak w 2021 Vingegaard zajął drugie miejsce w najważniejszym kolarskim wyścigu, Duńczyk wreszcie mógł świętować najwyższe miejsce na podium. Vingegaard wyprzedził słoweńskiego kolarza - Pogacara - o dwie minuty i 43 sekund i zwyciężył w całym wyścigu. Rzeczą wartą odnotowania jest fakt, że przed rokiem, to właśnie Pogacar wyprzedził Duńczyka w walce o pierwsze miejsce.
Vingegaard przyleci do stolicy Danii prywatnym samolotem w środę w południe. Z lotniska Kastrup zostanie przewieziony kabrioletem w kolumnie policyjnej do ratusza, gdzie nastąpi oficjalne powitanie przez władze miasta i następcę tronu księcia Frederika. Następnie pojawi się na balkonie - jak skomentowały media - „niczym papież”, a później przejdzie do parku rozrywki Tivoli, gdzie będą czekały tysiące kibiców.
„Nasza kolarska przygoda zaczęła się w Tivoli prezentacją zezpołów i tu się zakończy powitaniem zwycięzcy, przynajmniej na razie, ponieważ to jeszcze nie koniec. Chcemy wyścigu na naszej ziemi raz jeszcze” - powiedział Joachim Andersen, inicjator TdF w Danii, która była w tym roku gospodarzem trzech pierwszych etapów.
„Byłem na przyjęciu wydanym przez organizatorów TdF po zakończeniu wyścigu i firma (ASO) jest tak zadowolona z naszej części, że na pytanie czy będzie możliwa powtórka, usłyszałem od dyrektora wyścigu Christiana Prudhomme'a odpowiedź, że +jak najbardziej+” -powiedział Andersen dziennikowi "BT".
Wyjaśnił, że od powstania pomysłu do jego zrealizowania upłynęło 10 lat, ponieważ organizatory zwlekali z podjęciem decyzji, obawiając się części wyścigu tak daleko na północy Europy.
"Teraz sytuacja jest jednak zupełnie inna i sceptyczna dotąd ASO jest teraz zachwycona duńskimi kibicami na naszych trasach. Poza tym cztery etapy wygrane przez duńskich kolarzy oraz zwycięstwo w klasyfikacji generalnej zrobiły wrażenie i sprawiają że mamy naprawdę mocne karty” - powiedział Andersen.
„Oczywiście musi upłynąć trochę czasu, lecz powiedziano mi, że może to nastąpić prędzej niż później” - dodał.
Zbigniew Kuczyński (PAP)
kucz/ mak/ af/
