https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Toto ma na imię Fifi

Jarosław Reszka
Koniec świata. Koleżanka, która często bywa w Paryżu, z niesmakiem opowiadała mi ostatnio, że nad Sekwaną, w miejscu, gdzie narodziło się hasło „Wolność, równość, braterstwo”, funkcjonują już przedszkola, w których lekarz badający malucha nie ma prawa dowiadywać się o jego płeć.

<!** Image 2 align=none alt="Image 207321" sub="Misterium w Fordonie. W tym roku sponsorzy nie dopisali [Fot. archiwum]">

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/reszka_jaroslaw_powazny.jpg" >Koniec świata. Koleżanka, która często bywa w Paryżu, z niesmakiem opowiadała mi ostatnio, że nad Sekwaną, w miejscu, gdzie narodziło się hasło „Wolność, równość, braterstwo”, funkcjonują już przedszkola, w których lekarz badający malucha nie ma prawa dowiadywać się o jego płeć.

Mało tego, uczęszczające do takich przedszkoli dzieci muszą mieć imiona, które nie określają płci, a o ich szczęśliwych rodzicach nie mówi się „mama” i „tata”, tylko obowiązkowo: „rodzic 1” i „rodzic 2”. Ma to wszystko związek z tak zwaną ideologią gender. Według niej, ludzka płeć mniej zależy od cech biologicznych, a bardziej od kulturowych, społecznych stereotypów, których uczy się dziecko w trakcie dorastania.<!** reklama>

Uśmiechnąłem się tylko pod wąsem, słuchając opowieści koleżanki, bo, w mojej opinii, Francuzi na punkcie wolności i swobód mają już ciężkiego bzika. Sam na jakimś blogu czytałem ostatnio, że właśnie we Francji zakończył się proces, w którym rodzice małej dziewczynki usiłowali wywalczyć prawo do nadania jej imienia Peripherique Sud, czyli... Obwodnica Południowa. Sąd, na szczęście dla niemowlęcia (tak, to zdecydowanie bardziej poprawne określenie niż dziewczynka), nie wyraził zgody na takie imię, lecz werdykt bynajmniej nie przekonał jej rodzica 1 i rodzica 2, więc oboje/obaj/obie wyszły z gmachu sprawiedliwości niezadowolone/niezadowoleni. Z bliższych nam kiedyś ideologicznie obszarów pochodził film, nad którym zarykiwałem się ze śmiechu jako pacholę. Nie była to bynajmniej komedia. Radziecki rodzic 1 i radziecki rodzic 2 spodziewali się dziecka. Uszczęśliwiony rodzic 1 w związku z tym snuł plany: - Jak to będzie chłopiec, damy mu na imię Komunard. - A jak dziewczynka - nieśmiało zapytał rodzic 2. - Wtedy będzie miała na imię Barykada - odparł mocnym głosem rodzic 1.

Od przedwczoraj mniej mi jednak do śmiechu. Wyczytałem bowiem, że i nasze Ministerstwo Spraw Wewnętrznych przygotowuje zmiany w przepisach dotyczących nadawania imion. Nowe prawo może wejść w życie już w przyszłym roku. Gdy tak się stanie, rodzice 1 i 2 także w Polsce będą mieli możliwość nadawania dzieciom imion, które nie określają płci: na przykład Gugu, Fifi, Angel czy Szasza. Możliwe będzie też zapisywanie w metryce zamiast imion w pełnym brzmieniu - ich zdrobnień, jak Jaś czy Kasia. Urzędnicy ministerstwa uzasadniają, że taka nowelizacja jest potrzebna w związku coraz większą liczbą małżeństw z obcokrajowcami. Przyznam, że trochę mnie ten pomysł zmroził. Czyżby to miała być przystawka przed zastąpieniem mamy i taty rodzicem 1 i rodzicem 2? Z drugiej strony, pamiętam sprzed lat producenta telewizyjnego, który nazywał się Wowo Bielicki. Imię dziwiło, ale raczej nie odpychało. Podobnie jak dziś Małgośka Szumowska, Gosia Baczyńska, Hirek Wrona czy Yurek Bogayewicz. Wszystkie te osoby od dawna nie są szczawikami i mimo to chcą być tylko i wyłącznie Yurkami, Hirkami, Gośkami i Małgośkami - także dla obcych. Ale to ich wybór, podjęty świadomie, w dojrzałym wieku. Niemowlęta natomiast należałoby jakoś chronić przed nadmiarem fantazji u ich rodziców. Nie wiem, czy Polacy byliby dumni z tego, że rządzi nimi Donio Tusk, zaś bydgoszczanie - że prezydentuje im Rafi Bruski albo Grazia Ciemniak.

Świat się kończy. Kryzys tak bardzo chwycił nas za gardło, że obietnica boskiej zapłaty przestała kusić nawet bardzo religijnych przedsiębiorców. Skąd taka myśl? Z niedaleka, bo z Fordonu. Mające już sporą tradycję wielkanocne misterium na fordońskich górkach będzie w tym roku nadzwyczaj skromne. Wprawdzie nie brakuje ofiarnych i absolutnie niekomercyjnych aktorów do odegrania scen Męki Pańskiej, lecz wykruszyli się sponsorzy, gotowi opłacić logistykę przedstawienia.

Zapewne mniejszy byłby kłopot, gdyby Jezus, niczym Giordano Bruno, umarł na stosie. Wtedy można byłoby liczyć na mecenat gubiącej ostatnio złote podkówki gdzie się da firmy „składywęgla.pl”. Niestety, branża stolarska od lat jest w głębokim dołku... A może po prostu ekipa organizująca misterium powinna się dokształcić z marketingu. Wkrótce będzie ku temu okazja. Uniwersytet Papieski Jana Pawła II w Krakowie otwiera studia podyplomowe na nowym kierunku: turystyka religijna. Patrząc na lichą organizację zwiedzania Lichenia, czego sam doświadczyłem jesienią, absolwenci turystyki religijnej mają przed sobą świetlaną przyszłość.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski