Przy nowo zbudowanej drodze przez park przemysłowy stoi kilkadziesiąt cystern z chlorem, kwasem solnym i innymi groźnymi substancjami. Nikt ich nie pilnuje. Władze miasta zapowiadają kontrolę.
<!** Image 2 align=none alt="Image 181126" sub="Cysterny z niebezpiecznymi substancjami wykorzystywanymi przez Zachem stoją bez nadzoru na bocznicy kolejowej. Fot.: Dariusz Bloch">
Dobiegają końca prace przy tzw. ulicy Emilianowskiej, biegnącej przez teren Bydgoskiego Parku Przemysłowo-Technologicznego, drodze, która ma połączyć bydgoskie Wyżyny z okalającą Bydgoszcz od południa trasą S10. Ulica, wybudowana kosztem 40 mln złotych, ma być udostępniona dla wszystkich 1 stycznia 2012 roku. Wzdłuż drogi biegną ścieżki rowerowe. Ma tam też kursować miejski autobus. Na swoim południowym odcinku ulica graniczy z terenami Zachemu i zakładową bocznicą kolejową.
<!** reklama>
- Bez problemów udało mi się wjechać na drogę od południa. Płot Zachemu już zniknął - twierdzi nasz Czytelnik. - Zdziwiłem się, kiedy zobaczyłem cysterny. Chlor, kwas chlorowodorowy... Wyglądały na pełne. Niczym nieogrodzone, dwadzieścia metrów od powszechnie dostępnej drogi. Nikt mnie nie zatrzymał, bo nikt ich nie pilnuje. Podszedłem więc, postukałem, okazały się pełne... Nawet zrobiłem zdjęcia. Co by się stało, gdyby jakiś szaleniec chciał trochę tych substancji ukraść?
Na zdjęciach widać ciąg cystern z kwasami. Nalepka na jednej z nich informuje, że transport szkodliwych substancji przeznaczony jest dla Zakładu Monomerów bydgoskiego Zachemu.
W piątek pojechaliśmy na wskazane miejsce.
Na bocznicy stało kilkadziesiąt cystern. W budce przeznaczonej dla strażnika nikogo nie było. Gdzieniegdzie kręcili się tylko robotnicy, którzy wykonywali ostatnie prace przy ulicy. Nikt nas nie zatrzymał.
- Jestem zaskoczony sytuacją. Nie znam tej sprawy - mówi Robert Dobrosielski, zastępca dyrektora Wydziału Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta Bydgoszczy. - Sprawdzimy wszystko. We wtorek powinniśmy już coś wiedzieć.
Nieoficjalnie wiemy, że bocznica jest traktowana przez Zachem jako magazyn wykorzystywanych przy produkcji niebezpiecznych substancji. Ma się to zmienić po wybudowaniu w północnej części nowego terminalu kolejowego.
- Razem z Zachemem stawiamy ogrodzenie, które ma oddzielić teren parku przemysłowego od terenu zakładu - mówi Łukasz Niedźwiecki, prezes Bydgoskiego Parku Przemysłowo-Technologicznego. - Nie da się ukryć, że obecna sytuacja może rodzić pewne problemy.
Jak to się stało, że cysterny z niebezpiecznymi substancjami stoją na otwartym i niepilnowanym obszarze?
Po wybudowaniu drogi przez park zlikwidowano część ogrodzenia Zachemu. Bocznicy jednak nikt nie ogrodził.
Co innego twierdzi Zachem. Piotr Kuzimski, rzecznik firmy, zapewnia: - Cysterny z substancjami chemicznymi przysyłanymi do zakładów i z nich wysyłanymi znajdują się na torach, które usytuowane są na terenie zamkniętym i ochranianym. Nie została jeszcze udostępniona droga wybudowana przez park przemysłowy, natomiast trwa budowa ogrodzenia Zachemu w celu oddzielenia się od parku. A to może nastąpić dopiero po zakończeniu inwestycji infrastrukturalnych w parku.
- To niepokojące, że taka sytuacja ma miejsce w zakładzie dużego ryzyka - mówi Paweł Frątczak, rzecznik Państwowej Straży Pożarnej.
