![TOP 10 najbardziej znienawidzonych piłkarzy w polskiej Ekstraklasie [RANKING]](https://d-art.ppstatic.pl/kadry/k/r/1/6f/05/59eee4bbdb33c_o_large.jpg)

10. Jakub Kosecki (Śląsk Wrocław)
Chociaż wątły i niski, to do awantury zawsze pierwszy. Tym wybuchowym charakterem, a także skłonnością do symulowania fauli zraził do siebie całe rzesze kibiców. W Gdańsku, w którym wcześniej grał, z nerwów zdarzyło mu się z całej siły odkopnąć piłkę w trybuny. W tunelu na stadionie w Warszawie wyzwał natomiast na pojedynek "tego z długimi włosami", stając tym samym w obronie popchniętej rzeczniczki prasowej. Jednym podniósł wtedy ciśnienie, bo jednak zaognił sytuację po nerwowym meczu. A drugich tylko rozbawił. Po latach, gdy "tego z długimi włosami" spotkał w szatni Śląska, nabrał do tego zdarzenia dystansu.

9. Sławomir Peszko (Lechia Gdańsk)
Nieprzychylnie wita się również reprezentanta Polski, choć w internecie funkcjonuje jako ten od żartów i dobrej zabawy z TurboGrosikiem. Nie lubią go w Warszawie, bo grał w Lechu i w ogóle lubi Legię deprecjonować („Jak słyszę o dominacji Legii to mi się śmiać chce”). Złe zdanie zaczęli mieć o nim również... w Poznaniu. Po pierwsze, wybrał ofertę Lechii, mimo że wcześniej zarzekał się, że wróci do Lecha. Po drugie, w jednym z ostatnich spotkań brzydko potraktował Tomasza Kędziorę. Najpierw wytargał go za uszy, potem uderzył łokciem. Nie przeprosił. Przeprosił za to fanów Lechii, że dostał karę zawieszenia i tym samym nie mógł pomóc w trzech następnych spotkaniach.

8. Arkadiusz Malarz (Legia Warszawa)
Choć ten Malarz wydaje się być pokojowy i raczej stroni od prowokacji, to na wielu stadionach nie jest miłym gościem. Szczególnie w Poznaniu. Podczas pamiętnego finału Pucharu Polski na PGE Narodowym kibice Lecha obrzucali go odpalonymi racami. Doświadczony bramkarz mógł się położyć na murawę i żądać od sędziego walkoweru, ale postanowił nie robić scen. W pomeczowych wywiadach również zachował zimną krew. - Po grze w Grecji byłem przyzwyczajony do takich wydarzeń. W końcu na Olympiakosie latały zapalniczki i monety. Na takie rzeczy trzeba się umieć uodpornić (…) Powiem jednak, że miło mi się zrobiło, kiedy prezes Boniek przytulił mnie i powiedział „Arek, szacunek za to, co zrobiłeś” - stwierdził Malarz.
<iframe width="560" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/Yz_aZYO7hI0" frameborder="0" allowfullscreen></iframe>