Gollob trafił do szpitala na początku listopada. Po wykonanym teście okazało się, że mimo zachowywania wszelkich środków ostrożności mistrz światanie uchronił się przed zarażeniem. Mimo m.in. wysokiej gorączki w lecznicy zdecydowano, że przypadek Golloba nie wymaga stałej hospitalizacji. Po około dobie żużlowiec został więc wypisany i wrócił do domu.
Warto przeczytać
W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Gollob przekazał informacje na temat obecnego stanu zdrowia. Po stronie pozytywów można zapisać fakt, że problemy z oddychaniem były u niego bardzo niewielkie i nie było konieczności podłączenia pod respirator. Niestety, Gollob znów odczuwa bardzo silne bóle. Po wypadku na torze motocrossowym, w wyniku którego żużlowiec został sparaliżowany, wielokrotnie powracały u niego problemy z ciężkimi bólami spastycznymi. Teraz, zdaniem Golloba, ból jest nawet jeszcze silniejszy.
- Początkowo codziennie miałem 40 stopni gorączki. Teraz temperatura nieco spadła, ale wciąż jestem bardzo słaby. Na szczęście ja miałem tylko delikatne problemy z oddechem, ale za to prześladują mnie straszliwe bóle mięśni, których jeszcze nigdy w życiu nie doświadczyłem. To nawet trudno opisać. Wszystko, co opowiadają ludzie o tej chorobie jest prawdą. Ból jest straszny - powiedział Gollob "Przeglądowi Sportowemu".
Żużlowiec dodał również, że zdaniem lekarzy wszystkie objawy koronawirusa powinny ustąpić dopiero około 19 listopada.
