Setki mieszkańców Nakła było zachwycone rekonstrukcją historyczną, zorganizowaną z okazji 70. rocznicy wybuchu drugiej wojny światowej. Są też jednak krytykujące ją osoby.
<!** Image 2 align=right alt="Image 131328" sub="Rekonstrukcja z okazji 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej nie była odtworzeniem historycznych faktów, ale lekcją historii dla wszystkich Fot. Mateusz Boinski">- Wszystko w tej inscenizacji było nieprawdziwe i zafałszowane! - denerwuje się 82-letnia nakielanka, która dodaje, że podobnego zdania jest więcej osób, które były świadkami historycznych wydarzeń. - We wrześniu 1939 roku mieszkałam przy ulicy Podgórnej i widziałam, co się wtedy działo. Przede wszystkim nie było w tym miejscu żadnych walk, polskiego wojska już w mieście nie było, a niemieckie weszło na Rynek bez strzelania. Ciekawe, ile to wszystko kosztowało?
Organizatorzy rekonstrukcji, która była częścią obchodów 70. rocznicy wybuchu drugiej wojny światowej, odpierają zarzuty.
- Nie było naszym celem odtworzenie wydarzeń z Nakła. Chcieliśmy tylko w atrakcyjnej formie przybliżyć, szczególnie ludziom młodym, atmosferę tamtych czasów i sądząc po zachowaniu osób obserwujących inscenizację oraz po wypowiedziach na forach internetowych, udało się nam to - mówi Iwona Romińska- Jędrzejczak, sekretarz gminy, która kierowała komitetem organizacyjnym obchodów.
<!** reklama>- Szkoda, że ta pani nie słyszała tego, co mówiłem przed inscenizacją - dodaje Sławomir Łaniecki, dyrektor Nakielskiego Ośrodka Kultury, historyk, współorganizator imprezy. - Zaznaczyłem, że takie wydarzenia we wrześniu 1939 roku nie miały miejsca w Nakle. Na Rynku pokazaliśmy jedynie, w jaki sposób były wówczas prowadzone walki, jakiego uzbrojenia i sprzętu używano, jakie było umundurowanie wojsk. Nie było naszym zamiarem odtwarzanie historii, a jedynie pokazanie historycznego widowiska. To była taka atrakcyjna lekcja historii.
Ta lekcja, w której uczestniczyły setki zadowolonych ludzi, kosztowała 10 tysięcy złotych.
- Nie da się zorganizować dobrej masowej imprezy za darmo - dodaje Iwona Romińska-Jędrzejczak. - Planowany koszt inscenizacji, pokazu sprzętu, grochówki udało się obniżyć dzięki wsparciu wielu instytucji: Starostwa Powiatowego, wojska, Pomorskiego Muzeum Wojskowego w Bydgoszczy, straży pożarnej zawodowej i ochotniczej, naszego Zakładu Robót Publicznych, policji, straży miejskiej, firm Nowak i MTB Trzebińscy, „Medicusa”, który bezpłatnie świadczył opiekę medyczną. - Mam nadzieję, że będę jeszcze uczestnikiem podobnej imprezy w Nakle. To naprawdę dobry pomysł - mówi pan Marek.