https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

To nie jest magia ani czary

Renata Napierkowska
Nie nosi białego fartucha, nie zleca badań, nie ma nawet stetoskopu, a potrafi postawić diagnozę. Od innych terapeutów niekonwencjonalnego leczenia różni go to, że posiada wiedzę medyczną.

Nie nosi białego fartucha, nie zleca badań, nie ma nawet stetoskopu, a potrafi postawić diagnozę. Od innych terapeutów niekonwencjonalnego leczenia różni go to, że posiada wiedzę medyczną.

<!** Image 2 alt="Image 155485" sub="Bioenergoterapeuta Henryk Słodkowski w swoim gabinecie podczas seansu Fot. Renata Napierkowska">Gdyby Pan miał się w kilku słowach przedstawić, co by Pan o sobie powiedział?

Jestem z wykształcenia lekarzem medycyny, specjalistą chorób wewnętrznych, ale dziś nie wykonuję tego zawodu. Jestem bioenergoterapeutą.

Skoro ukończył Pan studia medyczne, pracował w zawodzie lekarza, to dlaczego dziś nie spotka się Pana na szpitalnym korytarzu czy w przychodni? Co sprawiło, że zmienił Pan profesję?

W medycynie konwencjonalnej leczy się jeden chory narząd. Natomiast ja leczę człowieka kompleksowo, szukam przyczyn w jego psychice. To nie jest tak, że tylko jeden narząd jest chory. Organizm stanowi przecież jedną całość i każda przyczyna rodzi określone skutki. Kiedy pracowałem w klinice, zauważyłem, że po moich badaniach pacjenci czują się lepiej. Moje umiejętności potwierdziło później wielu znakomitych bioenergoterapeutów.

<!** reklama>Kiedy Pan się przekonał o tym, że potrafi uzdrawiać ludzi? I kto potwierdził to ostatecznie?

Pierwszym, który zauważył, że mam magnetyczne dłonie i mogę uzdrawiać ludzi był radiesteta Zbigniew Zbiegeni. Później dowiedziałem się, że w Kielcach jest para bioenergoterapeutów Janusz Wilczewski i jego żona Ewa, zgłosiłem się do nich. Prowadzili różne badania, jak oddziałuję na wodę i wyszło, że zmieniam jej strukturę, a krystaliczny chlorek miedzi zmienił kolor na niebieski zamiast na zielony. W latach 80. spotkałem profesor Marylin Zweig-Rossner, która zaprosiła mnie do Montrealu. Podczas spotkania opowiadała o aurze człowieka i stwierdziła, że mam błękitną aurę, dar uzdrawiania. Na kongresie w Bazylei w obecności 500 lekarzy poddałem się badaniu fal mózgowych nowoczesną aparaturą i znów potwierdziły się moje umiejętności. Przeszedłem wiele testów weryfikujących moje zdolności.

Niektórzy niekonwencjonalne metody leczenia nazywają szarlatanerią. Czy Pana działalność ma coś wspólnego z czarami, magią siłami nadprzyrodzonymi?

To nie są czary ani magia. Każdy z nas ma w sobie wewnętrznego lekarza, tylko brakuje iskry, by pobudzić organizm do leczenia. I ja to robię.

Jak Pan stawia diagnozę? Czy ma Pan rentgen w oczach, że bez analizy krwi, prześwietleń, skomplikowanych urządzeń potrafi Pan stwierdzić, co dolega pacjentowi?

Myślę, że jeśli zademonstruję Pani, jak stawiam diagnozę, to będzie najlepszy sposób. Widzę choroby wewnętrznym okiem. Jest to tak zwane postrzeganie pozawzrokowe.

O Pana właściwościach wielokrotnie na łamach prasy opowiadała Izabella Skrybant z Tercetu Egzotycznego, którą Pan uleczył. Kto jeszcze szuka u Pana pomocy?

Moimi pacjentami są różni ludzie. Lekarza ze Śląska wyleczyłem z wirusa wątroby typu C, mimo że nawet nie zastosował interferonu. Antropolog z Warszawy po kilku seansach pozbyła się mięśniaków, trzyletni chłopczyk po kilku wylewach krwi do mózgu zaczyna się rozwijać, 10-letni Bartek z rozszczepem kręgosłupa w wieku 10 lat zaczął mówić. Pomagam w chorobach kobiecych, kręgosłupa, cukrzycy, nerwicy, depresji i innych oraz wspomagam pacjentów z chorobami nowotworowymi. Moje założenie jest jednak takie, by pacjent nie rezygnował z medycyny konwencjonalnej.

Skąd Pan pochodzi i jak długo związany jest z Inowrocławiem? Jak Pan myśli, skąd u Pana wziął się taki dar?

Pochodzę z Kalisza. Od 10 lat mam filię swojej firmy w Inowrocławiu, natomiast mieszkam w tym mieście od roku. A dar odziedziczyłem po rodzicach. Ojciec był farmaceutą i miał dar widzenia chorób pacjentów, mama zajmowała się ziołolecznictwem. Mam więc to w genach.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski