[break]
Kolejna analiza wskazuje, że Bydgoszcz ma duży problem z demografią. Serwis rynekpierwotny.pl sprawdził, jak saldo migracji (stosunek ludzi osiedlających się w danym miejscu do opuszczających je) w największych miastach Polski wpływa na budownictwo mieszkaniowe i rynek nowych mieszkań.
Okazało się, że zależność jest prosta i bardzo wyra źna - im więcej osób przyjeżdża do danego miasta, tym rynek deweloperski rozwija się szybciej. Wraz z deweloperami kwitną lokalne firmy budowlane i dostawcy, miasto korzysta na podatkach (w tym PIT-ach osiedlających się mieszkańców). I odwrotnie - im więcej osób wyjeżdża, tym rynek deweloperski bardziej niemrawy. I taki zastój w naszym mieście - mimo pozornie wielu inwestycji - wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego.
W analizowanym okresie mniej nowych mieszkań deweloperskich na 1000 mieszkańców oddano jedynie w przeżywającej demograficzną klęskę Łodzi i wyludniających się Katowicach. Lepiej wypada nawet dużo mniejsze Opole. Trzecie miejsce od końca wśród największych miast to właśnie pozycja, którą Bydgoszcz zajmuje również w kategorii salda migracji. Więcej osób niż z Bydgoszczy wyjechało na pobyt stały tylko z Poznania i Kielc.
- Deweloperzy w Bydgoszczy czy w regionie wiedzą, jakie są potrzeby mieszkaniowe na rynku. U nas nigdy nie budowano na wyrost, z potężną górką. Nawet w czasach boomu mieszkaniowego, gdy sprzedawano przysłowiową dziurę w ziemi, deweloperzy w Bydgoszczy zachowywali się rozsądnie - uważa Beata Janczarska, rzecznik regionalnego dewelopera, spółki Budlex. - Na razie nie zmieniamy naszych planów inwestycyjnych, choć w Bydgoszczy i Toruniu widać delikatne spadki zainteresowania mieszkaniami.
