ATP Challenger we francuskim Rennes, to jedne z wielu rozgrywek "drugoligowych" w światowym tenisie. W Melbourne ruszyło wielkoszlemowe Australian Open, a właśnie we Francji swój powrót do tenisa rozpoczął Jerzy Janowicz. Tenisista z Łodzi zagrał w pierwszym spotkaniu po 800 dniach przerwy spowodowanych przez liczne kłopoty zdrowotne.
Ostatni raz rywalizował w listopadzie 2017 r. Wtedy nie dokończył meczu z Rosjaninem Michaiłem Kukuszkinem. Długo się leczył i rehabilitował, powrót na kort odkładał wiele razy. W końcu wrócił. Ostatnie dwa miesiące przed występem nad Sekwaną spędził w Wiedniu, gdzie szlifował formę.
Od razu można było zauważyć, że "Jerzyk" nie stracił mocy w rękach. Serwował z wielką siłą i posłał aż 19 asów w całym spotkaniu. Dobrze działał forehand, nie padł kondycyjnie. A mecz trwał dosyć długo jak na standardy challengerowe - aż dwie godziny i 47 minut. Tyle czasu potrzebował Polak, by rozprawić się z 362. rakietą świata. Janowicz ze względu na tak długi rozbrat z tenisem nie jest w ogóle klasyfikowany.
W drugiej rundzie w Rennes rywalem 29-latka będzie reprezentant gospodarzy Constant Lestienne (225. ATP).
