Linda Noskova na przeszkodzie Polki
Wcześniej tego dnia Iga Świątek wygrała z Amerykanką Danielle Collins 6:3, 6:0. Świątek z Collins grała już osiem razy (ma siedem zwycięstw), a poprzednio w drugiej rundzie tegorocznego Australian Open.
Los sprawił, że polską liderkę listy światowej w Kalifornii czeka powtórka sprzed dwóch miesięcy z Melbourne, gdzie po wygranej z Collins trafiła na... Lindę Noskovą. 19-letnia Czeszka w Australii sprawiła sensację i wyeliminowała Świątek w trzech setach, a później dotarła do pierwszego w karierze ćwierćfinału Wielkiego Szlema.
W niedzielę dojdzie do trzeciego pojedynku podopiecznej trenera Tomasza Wiktorowskiego z Noskovą, gdyż po raz pierwszy spotkały się w ubiegłym roku w ćwierćfinale imprezy WTA w Warszawie i 22-letnia raszynianka zwyciężyła gładko w dwóch setach.
W meczu pierwszej rundy w BNP Paribas Open po godzinie i trzydziestu jeden minutach rozprawiła się z Włoszką Camilą Giorgi 6:3, 7:5. Na przestrzeni całego spotkania straciła dwa gemy serwisowe.
W pierwszej rundzie w Indian Wells odpadły Magdalena Fręch i Magda Linette.
Udane rozpoczęcie turnieju przez byłą mistrzynię tego turnieju
– Cieszę się, że dobrze zaczęłam ten turniej, ponieważ pierwsze rundy nie są łatwe - zwłaszcza przeciwko Danielle, ona naprawdę mocno uderza piłkę i jest dość nieprzewidywalna, więc chciałam być gotowa na wszystko. Jestem zadowolona, że gram dalej
– podkreśliła liderka rankingu tenisistek Iga Świątek po zwycięstwie nad Amerykanką Danielle Collins 6:3, 6:0 w drugiej rundzie turnieju WTA rangi 1000 w kalifornijskim Indian Wells.
– Myślę, że po prostu zaczęłam popełniać mniej błędów, dałam Danielle szansę, by sama kilka razy się pomyliła. Była to niewielka różnica, ale ja byłam gotowa, aby grać dobrze w ważnych momentach, przy break-pointach i jestem po prostu szczęśliwa, że mogłam to zrobić. Skupiłam się i grałam swoją grę bez względu na to, co Danielle robiła po drugiej stronie siatki
– dodała Polka.
(PAP)
