Oprócz Linette Polskę reprezentować będą: Magdalena Fręch, Alicja Rosolska, Katarzyna Kawa i Martyna Kubka.
Z kolei Amerykanki dysponują teoretycznie najmocniejszym składem w całej stawce. Znalazły się w nim m.in. trzecia rakieta świata Jessica Pegula, siódma na liście WTA Coco Gauff oraz finalistka tegorocznego Australian Open Danielle Collins (14.).
- Na pewno skład Amerykanek jest bardzo mocny, ale nie warto się w jakikolwiek sposób nastawiać przed pierwszym spotkaniem. Po prostu wyjdziemy na kort i spróbujemy zagrać jak najlepiej i wygrać. Wiele razy mecze w Pucharze Federacji pokazywały, że w drużynowej rywalizacji dzieją się różne rzeczy. To są trochę inne mecze, trochę inne warunki, zupełnie różne dodatkowe emocje, a każda będzie miała tak naprawdę kawał serducha dla tej drużyny i to też trochę może zmienić rozwój wydarzeń - podkreśliła Linette.
Spotkanie będzie się składać z dwóch meczów singlowych i jednego deblowego.
Nazwa Billie Jean King Cup funkcjonuje od niedawna
Nazwa rozgrywek, znanych wcześniej jako Fed Cup, została zmieniona na Billie Jean King Cup w 2020 roku, żeby uhonorować Amerykankę, 12-krotną triumfatorkę imprez wielkoszlemowych, która była w zwycięskiej ekipie USA w pierwszej edycji drużynowych zmagań w 1963 roku.
W listopadzie ubiegłego roku turniej finałowy w Pradze wygrały Rosjanki. Tytułu nie będą jednak bronić, bo z powodu rosyjskiej napaści militarnej na Ukrainę zostały wykluczone z rywalizacji.
Mecz Polska - USA rozpocznie się o 17:00. Transmisja w Viaplay.
