Tego nienawidzą nawet najspokojniejsi fryzjerzy. Oto najgorsze rzeczy jakie robią klienci
Syndrom polski, czyli wiem lepiej
"Czy na pewno robisz to dobrze? Wydaje mi się, że..." to formuła, która nawet świętego wyprowadziłaby z równowagi. Jedną z grup zawodowych permanentnie narażoną na komentarze są fryzjerzy. Wiele osób, wychodzi bowiem z błędnego przekonania, że w strzyżeniu włosów
nie ma nic trudnego. Wystarczy obejrzeć pierwszy lepszy, 15 minutowy poradnik na YouTube, by zgłębić wszystkie tajniki tego zawodu i tak zebraną wiedzą "wspierać" swojego fryzjera. Problem polega jednak na tym, że taką próbą pomocy pokazujemy jedynie swój brak szacunku do innego człowieka. Ignorujemy wówczas fakt, że osoba decydującą się zostać fryzjerem poświęca minimum cztery lata na polepszenie swojej wiedzy. Nie wspominając już o godzinach rozwijania swojego warsztatu. Wszystko po to, abyśmy w momencie siadania na fotel mieli pewność, że naszymi włosami zajmuje się prawdziwy specjalista, a nie "youtubowy samozwaniec"