https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Technika robienia mąki z wody

Małgorzata Chojnicka
Działające wodne młyny, stojące kiedyś licznie nawet nad niewielkimi rzeczkami i mielące zboże dla okolicznych mieszkańców, są dziś żywymi muzeami techniki.

Działające wodne młyny, stojące kiedyś licznie nawet nad niewielkimi rzeczkami i mielące zboże dla okolicznych mieszkańców, są dziś żywymi muzeami techniki.

<!** Image 2 align=right alt="Image 9953" >Jeszcze kilkadziesiąt lat temu były bardzo dochodowe i zapewniały dobrobyt swym właścicielom. Do dziś zachowało się ich niewiele,

a już do zupełnej rzadkości należą takie, które są jeszcze na chodzie.

Z dala od zgiełku

W miejscowości Nietrzeba w gm. Chrostkowo nad brzegiem rzeki Ruziec można nie tylko obejrzeć blisko dwustuletni młyn, ale także przekonać się, w jaki sposób wykorzystywano siły przyrody, aby wprawić w ruch potężne kamienie młyńskie. Budowla jest dwukondygnacyjna, ma konstrukcję zrębową oraz dwuspadowy dach, który do 1938 roku pokryty był gontem. Jeszcze na początku ubiegłego wieku budowla stała na palach i dopiero dziadek właściciela zalał fundamenty i młyn zyskał dzisiejszy wygląd.

Stoi w miejscu niezwykłym, pośród lasów i z dala od szosy. Aby tam dotrzeć, trzeba przejechać około pięciu kilometrów polną drogą.Na pewno nikt stęskniony za ciszą tego nie pożałuje.

Rok temu właścicielem młyna został Tomasz Witkowski, którego wszystkie wspomnienia z dzieciństwa związane są właśnie z tą okolicą. Jego dziadek, Serwacy Kornacki, był młynarzem, a swe „przedsiębiorstwo” odziedziczył po ojcu Franciszku. Ten z kolei nabył młyn w czasie pierwszej wojny światowej. Do dziś w dokumentach rodzinnych przechowywany jest akt notarialny sporządzony po niemiecku przez notariusza w Płocku.

Agroturystyczne marzenia

Pan Tomek z zawodu jest piekarzem, a młynarskiego fachu nauczył się od dziadka. Kilka lat pracował w Bydgoszczy, ale pięć lat temu wrócił do Nietrzeby. Założył rodzinę i wraz z żoną Kasią wychowują półrocznego synka Wojtusia.

<!** Image 3 align=left alt="Image 9954" >– Gdybym miał pieniądze, rozwinąłbym gospodarstwo agroturystyczne, bo okolica jest wyjątkowo piękna – opowiada pan Tomek. – Problem mam tylko z miejscami noclegowymi, bo turyści, mimo że uciekają od miejskiego zgiełku na łono natury, to oczekują tu wszelkich wygód. Chociaż sam wykonuję wszystkie prace związane z remontem młyna, to jednak kupno niezbędnych materiałów kosztuje, a w dodatku za każdym razem niezbędna jest zgoda konserwatora zabytków. Niełatwo więc mieć na utrzymaniu taki zabytek.

W każdym razie plany są. Już nawet jeden z trzech stawów został zarybiony – dla ewentualnych wędkarzy. Pan Tomek sam zbudował drewnianą altankę, pomost oraz przygotował miejsce na grill i ognisko. Gospodaruje na 30 hektarach, jednak ziemia jest tak słaba, że w najbliższym czasie zostanie zalesiona. Na razie rodzina Witkowskich wiąże swą przyszłość z dopłatami z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.

Lekcja historii

Kilkadziesiąt lat temu młyn dawał utrzymanie całej rodzinie, a w tej chwili w zasadzie jest tylko atrakcją turystyczną. Są jeszcze amatorzy żytniej mąki, mielonej w sposób tradycyjny, z której udają się niezwykle smaczne kluski.

<!** Image 4 align=right alt="Image 9955" >Ponad trzydzieści lat temu w młynie został zainstalowany prąd, ale gdy stan wody na to pozwala, nadal napędzany jest spiętrzoną wodą.

– W czasie roztopów młyn zawsze „chodzi na wodę”, ale w tym roku, ze względu na dotkliwą suszę, muszę korzystać z prądu – mówi Tomasz Witkowski.

- Odwiedzają nas często uczniowie z okolicznych szkół z gmin Chrostkowo i Kikół.

Nic dziwnego. To jedyna okazja, aby obejrzeć kamienie młyńskie, pochodzące z Fabryki Francuskich Kamieni Młyńskich Roberta Hersche’a w Bazylei. Najlepszym materiałem do wyrobu kamieni młyńskich, przeznaczonych do mielenia zboża, był bowiem krzemień, którego pokłady znajdowały się w La Ferté we Francji – snuje swą opowieść młynarz. - Zostały one później zastąpione walcami, a pojedynczy kamień musiało dźwigać czterech mężczyzn. Potężne kamienie młyńskie leżą teraz przy drodze i robią ogromne wrażenie na przyjezdnych.

Interesująca jest też pionowa turbina Francisa, składająca się z koła kierowniczego i wirnika, odbierającego energię i przenoszącego ją na wał. Jest to najważniejsze urządzenie w młynie i w dodatku działa już od tylu lat.

Podręcznik młynarza

<!** Image 5 align=left alt="Image 9956" >Swą wiedzę pan Tomasz poszerza korzystając z podręcznika młynarza, wydanego prawie pięćdziesiąt lat temu. W nim właśnie znajduje niezbędne wskazówki, które pozwalają mu na utrzymanie swego młyna w dobrym stanie.

Gdy poruszany wodną eneregią młyn huczy, wystarczy uruchomić wyobraźnię, aby zobaczyć długą kolejkę wozów ze zbożem oraz młynarza wydającego mąkę. To jednak daleka przeszłość.

Dzisiejszym gospodarzom młyna marzą się raczej sznury samochodów z agroturystami, którzy chcieliby to miejsce obejrzeć, sfotografować, a może zostać na kilka dni i spróbować wypieków z mąki mielonej tradycyjną, od 200 lat niezmiennioną metodą.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski