
Branże gastronomiczna i hotelarska należą do najbardziej poszkodowanych przez koronawirusa. Nie inaczej jest na Kujawach i Pomorzu. Część kujawsko-pomorskich restauracji nie przetrwała kryzysu i już, niestety, nie znajdziemy ich na kulinarnej mapie regionu, podobnie z niektórymi hotelami.
Niektóre firmy poradziły sobie znacznie lepiej. Szczegóły w dalszej części galerii.

W koronakryzysie na pewno radzi sobie firma Ciech Pianki, która jest w stanie wyprodukować w swoim bydgoskim zakładzie 50 tysięcy sztuk dziennie, 10 milionów rocznie półmasek filtrujących. Właścicielem Ciechu jest Kulczyk Investments, a przewodniczącym rady nadzorczej Sebastian Kulczyk i to on zainicjował produkcję maseczek w Bydgoszczy. - To działalność dodatkowa, bo nadal naszym głównym i podstawowym obszarem działania są pianki poliuretatnowe - podkreśla Mirosław Kuk, rzecznik prasowy Grupy Ciech.

Krótko po tym, jak w naszym kraju pojawił się koronawirus, produkcję masek przeciwwirusowych rozpoczęły też Toruńskie Zakłady Materiałów Opatrunkowych. Maseczki trafiły do powiatowych i gminnych samorządów w całym regionie, które wyposażyły w nie m.in. pracowników służby zdrowia i opieki społecznej.

Niestety, w obliczu koronakryzysu nie radzą sobie restauracje. Są zamknięte dla od połowy października ubiegłego roku (mogą sprzedawać posiłku tylko na wynos lub w dostawie). Każdy kolejny miesiąc obostrzeń przynosi nowe doniesienia o bankructwach przedsiębiorców z tej branży.
I tak np. w styczniu tego roku zamknęła się Gospoda pod Modrym Fartuchem w Toruniu oferująca dania staropolskie oraz 200 rodzajów piw. Działała od 1948 roku. Była najstarszą karczmą w Toruniu i jedną z najstarszych w Europie. Gościli w niej m.in. Napoleon Bonaparte oraz Jan Olbracht. W Toruniu, przy ulicy Szerokiej, nie znajdziemy już także Kawiarni Franciszek Pokojski, która działała tam od lat i wcześniej miała wielu klientów.