
Henrikh Mkhitaryan (Armenia, Manchester United)
Niektórzy piłkarze światowego formatu taki już mają, że wielkie mecze mogą rozgrywać jedynie w klubie. Ormianin, który kosztował Manchester United 42 mln euro, a wcześniej Borussię Dortmund 27,5 mln nie wystąpi razem ze swoją reprezentacją w Rosji. Trafienie do jednej grupy eliminacyjnej z Polską okazało się przekleństwem. Armenia z siedmioma punktami zajęła przedostatnie miejsce.

Lorenzo Insigne (Włochy, Napoli)
- Po jaką cholerę ja mam wchodzić? Nie chcemy zremisować, tylko wygrać! - takie mniej więcej słowa skierował do selekcjonera Giampiero Ventury Daniele de Rossi. Pomocnik zdawał sobie sprawę, że w rewanżu ze Szwecją drużyna nie potrzebowała jego, a właśnie Insigne, który w Serie A potrafi pakować bramkę za bramką. Niestety, tego strzelca nie obejrzymy Mundialu. Pojadą za to jego koledzy z magicznego tercetu Napoli – Dries Mertens i Jose Callejon.

Edin Dżeko (Bośnia i Hercegowina, Roma)
Oto kolejny przykład piłkarza, który "cierpi" na słabość swojej kadry narodowej. Bośniacy wprawdzie byli cztery lata temu w Brazylii (zakończyli udział na fazie grupowej), ale był to raczej wyjątek potwierdzający regułę, że na wielkie imprezy kwalifikować się nie potrafią. Eliminacje do Mundialu w Rosji przegrali głównie z bardzo przeciętną Grecją (Belgia była dla obu drużyn sufitem – nie przegrała żadnego meczu). As tej reprezentacji, którego nominowano do Złotej Piłki, a którego zdjęcie widzicie powyżej, zakończył eliminacje z pięcioma bramkami i dwiema asystami.

David Alaba (Austria, Bayern Monachium)
To jeden z najbardziej uniwersalnych zawodników jeśli chodzi o drużynę Bayernu i samą kadrę Austrii. Potrafi zagrać na kilku pozycjach; od boków obrony, przez środek, na skrzydłach i środku pola kończąc (dorównać próbuje mu w tym ostatnio Joshua Kimmich). Jest wyceniany na prawie 40 mln euro, ale na MŚ nie zagra. Jego Austria zawaliła eliminacje. W wyrównanej grupie z Serbią czy Irlandią uzbierała 15 punktów na 30 możliwych.