Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tata, który spełnia marzenia

Hanna Walenczykowska
Hanna Walenczykowska
Cenią swoich ojców za to, kim są i co robią. Dzieci ViP-ów często idą w ślady rodziców i kiedy dorosną, zaczynają współtworzyć rodzinne firmy.

Cenią swoich ojców za to, kim są i co robią. Dzieci ViP-ów często idą w ślady rodziców i kiedy dorosną, zaczynają współtworzyć rodzinne firmy.

<!** Image 3 align=none alt="Image 214456" sub="Dominika Matuszak podkreśla, że jej tata - Waldemar Matuszak (na zdjęciu) - zawsze potrafił łączyć życie rodzinne z zawodowym FOT. Nadesłane">

W niedzielę, 23 czerwca, obchodzimy Dzień Ojca. Poprosiliśmy więc dzieci kilku bydgoskich VIP-ów o to, by powspominały - jak to przed laty z ojcami bywało.

Zjeżdżalnia, trampolina...

Dominika Matuszak, konferansjerka i organizatorka koncertów, jest córką Waldemara Matuszka, biznesmena.

<!** reklama>

- Działania zawodowe taty przekładały się na nasze rodzinne życie - wspomina Dominika Matuszak. - Tata spełniał marzenia moje i mojej siostry Marty. Kiedy chciałyśmy mieć zjeżdżalnię, najpierw dostałyśmy taką małą, którą tato ustawił w ogrodzie, a potem wybudował nam dużą na plaży w Pieczyskach. Podobnie było z trampoliną i żaglami.

Dominika Matuszak podkreśla, że jej tata potrafił łączyć spełnianie marzeń z prowadzoną przez siebie działalnością gospodarczą.

- Kiedy byłyśmy małe, a ktoś z rodziny prosił nas o zaśpiewanie piosenki o ojcu - zdradza Dominika Matuszak - śpiewałyśmy piosenkę „pojawia się i znika”. Tata rzeczywiście rzadko był w domu, ale kiedy wracał wszyscy mieliśmy święto.

Dominika Matuszak ceni swojego ojca za to, co robi. Poza tym, często z nim współpracuje - razem organizują niektóre koncerty.

Poseł Tomasz Latos jest synem znakomitego pediatry i byłego dyrektora szpitala dziecięcego.

- Anegdot o moim tacie mógłbym opowiedzieć wiele - zapewnia poseł Tomasz Latos. - Jedną z nich szczególnie lubię. Ojciec prowadził prywatną praktykę i miał wielu pacjentów. Ja byłem mały i byłem niejadkiem. Wyjechaliśmy na wakacje. Siostra z mamą uczestniczyły w spływie Dunajcem, ja z tatą zostaliśmy na brzegu. Ojciec biegał za mną z bułką i starał się, bym zjadł chociaż kawałek.

Przyglądali się temu inni turyści, wreszcie ktoś nie wytrzymał i zaczepił pana Edwarda.

„To bardzo dobry pediatra”

- Ma pan kłopot z tym chłopczykiem - zagaił i zapytał skąd państwo Latosowie są. Potem dodał: - Jak sobie pan z nim nie poradzi, to proszę iść do doktora Edwarda Latosa, to bardzo dobry pediatra.

Poseł Tomasz Latos dodaje, że jego tata był lekarzem z powołania, poświęcał się temu, co robi i nie przeliczał wszystkiego na pieniądze. Poza tym, przez całe zawodowe życie podnosił swoje kwalifikacje.

- Działalność taty czasami jest bardziej rozpoznawalna od mojej - zdradza poseł Tomasz Latos.

Jarosław Wenderlich junior, były radny, jest synem Jarosława Wenderlicha, dyrektora bydgoskiej delegatury Najwyższej Izby Kontroli.

- Największą pasją mojego ojca była i jest turystyka. Tata od wielu lat jest członkiem PTTK - mówi Jarosław Wenderlich junior. - Kiedy byłem małym chłopcem podróżowałem razem z nim. To dzięki jego pomocy udało mi się zdobyć dziecięcą odznakę „Siedmiomilowych butów”.

Wiele lat temu podczas wakacji państwo Wenderlichowie wyjechali do Dusznik. Tam dużo spacerowali, aż któregoś dnia...

- Też wybraliśmy się na wędrówkę, tata zapewniał, że daleko nie pójdziemy - wspomina Jarosław Wenderlich jr. - Podczas spaceru ciągle nam mówił, że już prawie jesteśmy na miejscu. W rezultacie zrobiliśmy 20-kilometrowy spacerek... Tata nigdy nie stosował kar i zakazów, choć czasami razem z bratem pozrywaliśmy komuś kilka jabłek w sadzie.

W ślady ojca

Jarosław Wenderlich jr, podobnie jak jego tata, skończył studia prawnicze. - Tata był też prokuratorem i radcą prawnym, ja również już za kilka tygodni złożę ślubowanie radcy - zdradza syn szefa bydgoskiej NIK.

Łukasz Schreiber również podąża śladami taty - zajmuje się polityką i ma takie same pasje. Gra w szachy, dużo czyta i ogląda filmy.

Z tatą po szachowy tytuł

- Miałem 10 lat. Rok 1997 rozpoczął się fatalnie, ojciec złamał nogę - opowiada Łukasz Schreiber. - Przygotowywałem się do mistrzostw Polski w szachach, zawodów organizowanych dla juniorów. Tata miał czas na to, by ze mną grać i towarzyszyć mi przez cały turniej. Zdobyłem na nim złoty medal. Udział taty w moim sukcesie jest bardzo duży.

Państwo Gizińscy prowadzą rodzinną firmę - Centrum Medyczne.

- Mam znakomitego ojca, z którym od dzieciństwa cała rodzina ma bardzo dobre kontakty - oświadcza Jędrzej Giziński. - Wszyscy mieszkamy, pracujemy i spędzamy święta razem. Chociaż rodzice byli i są bardzo zapracowani, zawsze mają dla nas czas. Ojciec nigdy nie stosował kar. Wspólnie uprawialiśmy sport.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!