- Nie jesteśmy firmą charytatywną - mówi dyrekcja PKS i od dziś zawiesza połączenia do Żołędowa i Nekli.
<!** Image 2 align=right alt="Image 145835" sub="Linia 418 kursuje raz, góra dwa razy na godzinę, busy nie jeżdżą w niedziele
i święta. Okoliczni mieszkańcy nie będą jak mieli dostać się do Bydgoszczy Fot. Radosław Sałaciński">Pasażerowie zostają na lodzie. Gminy już zastanawiają się, co zrobić, by nie odcinać mieszkańców od świata.
- PKS jeździł od zawsze. Oczywiście, tak jak wszędzie, na linie wszedł prywaciarz i część pasażerów przechwycił. Jednak nie wszyscy przesiedli się do tych małych samochodzików, mnie one nie przekonały, ich stan techniczny pozostawia wiele do życzenia. Wolałem poczekać chwilę dłużej, a jechać ze sprawdzonym przewoźnikiem. A od 1 marca PKS zawiesza połączenia. Do Żołędowa jeździ linia prywatna nr 418, ale teraz wszyscy jeżdżą jak śledzie, bo gdy wsiąść chce naraz 30-40 osób, to nie ma innej możliwości, samochód jest za mały - skarżą się Czytelnicy. W najgorszej sytuacji są mieszkańcy Nekli, gdzie dojeżdżały autobusy PKS - prywatna linia jednak tam nie sięga.
- Nie jesteśmy firmą charytatywną, zadziałały tutaj przyczyny ekonomiczne. Osiągaliśmy bardzo mizerne wyniki, a dla dwóch-trzech osób nie możemy przecież utrzymywać linii. Porównaliśmy koszty i wpływy i podjęliśmy decyzję o zawieszeniu kursów, nigdy nie powiedziałem jednak, że do nich nie wrócimy. Rozważymy to, jeśli okaże się, że są ku temu przesłanki - mówi Wojciech Dziuba, dyrektor PKS w Bydgoszczy.
<!** reklama>Jak twierdzą przedstawiciele gminy Osielsko, problem komunikacji do Żołędowa nie jest niczym nowym.
- Wraca jak bumerang - mówi sekretarz gminy, Maria Domańska. - Kwestia kursowania autobusów PKS nieraz była punktem zapalnym. Przewoźnik organizował nawet spotkania i konsultacje z mieszkańcami. Dwa lata temu próbowano dostosować rozkład jazdy do potrzeb mieszkańców, a te, jak wiadomo, również ulegają zmianie. Wójt prowadzi rozmowy w sprawie komunikacji wewnątrzgminnej. Gdyby okazało się, że sama nie będzie w stanie się utrzymać, poruszona zostanie kwestia asygnowania środków z Urzędu Gminy. Mamy świadomość problemu, nasze zamierzenia są jednak jeszcze w sferze planów - wyjaśnia Maria Domańska. Mieszkańcom Nekli starają się wyjść naprzeciw urzędnicy gminy Dobrcz.
- Nie wiedziałem, że zlikwidowano połączenia do Nekli. 3 marca spotykam się z przedstawicielem PKS, więc na pewno poruszymy ten temat - mówi Krzysztof Szala, wójt gminy Dobrcz, który stara się o uzyskanie nowych kursów linii PKS - przez Gądecz do Fordonu. Negocjuje tę kwestię z dwoma przewoźnikami, od 10 lat bowiem mieszkańców gminy z powodzeniem wozi firma FRBus. Krzysztof Szala jest otwarty na rozmowy, jeśli współpracą zainteresowany byłby trzeci przewoźnik. Firma obsługująca linię 418 do Żołędowa tutaj nie ma połączeń. Z jej przedstawicielami nie udało nam się skontaktować.