Rozmowa z ZUZANNĄ LUDWIG, jedną z laureatek XV Międzynarodowego Konkursu Plastycznego Chicago 2011
<!** Image 2 align=none alt="Image 175012" sub="Zuzanna Ludwig
na tle swojego Tryptyku Bydgoskiego, który uhonorowano V nagrodą na Międzynarodowym Konkursie Plastycznym
Chicago 2011 / Fot. Tymon Markowski">Dziewczyno, nie masz jeszcze osiemnastu lat, a wybierasz się na podbój świata?!
To dzięki temu, że zajęłam V miejsce w konkursie plastycznym, organizowanym w Stanach Zjednoczonych przez Waltera Clintona. I chociaż nie znalazłam się w pierwszej trójce, dającej indeks na bezpłatne studia w USA, to nie pozostawiono mnie samej sobie. Decyzją jury mam z kolejną pracą - tym razem rzeźbą - wziąć udział w New York ART Exhibition 2012.
<!** reklama>Uczysz się w IX LO, skąd więc w ogóle wiedziałaś o tym konkursie w Chicago?
Od pani Agnieszki Holland. Wprawdzie długo trwało, zanim udało mi się z nią dwa lata temu spotkać, ale warto było! Od dawna fascynuję się filmem, teatrem, operą i bardzo chciałam porozmawiać z autorytetem z którejś z tych dziedzin sztuki. A ponieważ rodzice dość wcześnie zorientowali się, że mam zdolności plastyczne, więc - połączywszy to - moje zainteresowania idą w kierunku scenografii. Nie ukrywam, że w przyszłości chciałabym pracować dla najlepszych scen światowych... Słysząc to i oglądając moje prace, pani Agnieszka poradziła mi spróbować sił w konkursach za granicą, gdzie inaczej niż w Polsce traktuje się młode talenty.
To znaczy?
Już wspominałam, że zostając laureatką chicagowskiego konkursu, zostałam w jakimś sensie zobowiązana do dalszej pracy i muszę w przyszłym roku stanąć do międzynarodowej rywalizacji prezentując rzeźbę. To wchodzi w zakres rocznej opieki, do jakiej zobowiązano się nad moją osobą i jest sposobem na zmotywowanie uzdolnionej młodzieży, pobudzenie jej ambicji. System funkcjonujący w Stanach nastawiony jest, jak zauważyłam, na to, by nie zgubić gdzieś po drodze ludzi, którzy się wyróżniają i chcą coś osiągnąć. Tego mi najbardziej brakuje w Polsce.
Dlatego celujesz tylko w międzynarodowe konkursy i masz podobno na koncie również taki w Los Angeles?
Dwa lata temu wysłałam do Los Angeles muzyczny afisz, za który otrzymałam wyróżnienie. A teraz z tamtejszej opery kameralnej przyszła propozycja zrobienia projektu kurtyny, której motywem wiodącym ma być balet nowoczesny. Przede mną więc pracowite wakacje, bo powinnam skupić się i nad rzeźbą, i nad kurtyną, ale w tym przypadku muszę jeszcze poczekać na dane o konkretnych spektaklach baletowych.
W Chicago odniosłaś sukces dzięki Tryptykowi Bydgoskiemu - pracy malarskiej, teraz z kolei rzeźba... Masz już jakieś doświadczenia na tym polu?
Coś tam już rzeźbiłam, ale nigdzie tego nie pokazywałam. Tym razem temat jest jasno sprecyzowany: popiersie kompozytora. Ja zdecydowałam się na Ignacego Jana Paderewskiego - podziwiam go jako muzyka, ale też męża stanu. Przy tym ten kompozytor jest znany i podziwiany w USA.
Skoro od dawna wiedziałaś, co chcesz robić w przyszłości, dlaczego nie uczysz się w liceum plastycznym?
Czasem tego żałuję, ale taką wtedy podjęliśmy z rodzicami decyzję. Chodzę do anglojęzycznego IX LO, a wiadomo, że perfekcyjne opanowanie języka to podstawa, jeśli się myśli o pracy poza granicami kraju. Jednak konkursy plastyczne to moja prywatna sprawa, chociaż po tym, jak burmistrz Chicago przesłał informację, że zdobyłam tam nagrodę, prezydent Bydgoszczy - Rafał Bruski skierował do dyrekcji szkoły list z gratulacjami.
Za rok matura, gdzie będziesz studiować?
Jednak w Polsce, a konkretnie na Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku. Wiąże się to z tym, że właśnie gdańska ASP, gdy dowiedziano się o mojej nagrodzie w Chicago, zaproponowała mi studia jeszcze przed maturą! Po przedyskutowaniu tego z rodzicami, postanowiłam jednak niczego nie przyspieszać - zdać maturę i dostać się na ASP.
Ale nie stać w kącie i cały czas brać udział w konkursach międzynarodowych?
Oczywiście! A najbliższy jest w Hiszpanii.