W tym roku ceny karpi przyprawiają o zawrót głowy. W Lipnie za żywego karpia trzeba zapłacić 35 zł za kilogram, za patroszonego z głową – 46 zł, za patroszonego bez głowy – 54 zł, a za takiego w dzwonkach 61 zł. Wiele osób rezygnuje z zakupu karpi, bo to wszak tradycja, ale nie aż znowu taka długa! Za kilogram świeżych patroszonych śledzi bez głów zapłacimy tylko 16,90 zł! Można je usmażyć i zalać zalewą octową. Będą smakować wybornie, a nie spustoszą naszego portfela.
Smażone śledzie w zalewie na bazie octu jabłkowego są banalnie proste w przygotowaniu. W ten sam sposób można potraktować smażonego leszcza. To też najlepsze rozwiązanie, gdy ryb nam zostanie.
Patroszone świeże śledzie należy starannie wypłukać, osuszyć i rozciąć na pół. Następnie posypać solą i pieprzem, skropić sokiem z cytryny i odstawić na godzinę do lodówki. W tym czasie przygotowujemy zalewę.
Zalewa:
- 3 szklanki wody
- 1 szklanka octu jabłkowego, można dać więcej, jeśli ktoś ludzi bardzo kwaśne
- 1 płaska łyżeczka soli
- 1 łyżka stołowa cukru
- 2 marchewki pokrojone w plasterki
- 1 cebula
- kilka ziaren jałowca, kolorowego pieprzu, ziela angielskiego
- 2 – 3 listki laurowe
Wszystkie składniki zalewy z wyjątkiem octu gotować przez kilkanaście minut na wolnym ogniu. Przykryć garnek pokrywką i odstawić. Śledzie starannie obtoczyć w mące i usmażyć na oleju. Ważne, by był dobrze rozgrany. W przeciwnym wypadku ryby przykleją się do patelni. Usmażone śledzie przełożyć do litrowych słoików. Do zalewy wlać ocet i doprowadzić całość do wrzenia. Jeśli komuś nie szkodzi, może użyć octu spirytusowego.
Gorącą zalać śledzie i zakręcić słoiki. Po wystudzeniu wstawić je do lodówki. Najlepsze są po dwóch dniach, ale już następnego są pyszne. Jeśli chcemy takie śledzie dłużej przechowywać, możemy słoje zawekować. Pasteryzujemy je przez 15 minut od momentu zagotowania wody.
