https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Taka cienka gwiazdka

Mariusz Załuski
Trudno ich nie podziwiać. Wdrapują się na ten szczyt z zapałem wielkim, choć sił i talentów im brakuje, a zadyszka łapie co chwilę. Ale jak się już wdrapią, to dopiero żałość serce ściska... Królują i błaznują na całego. Cóż, ambitni ludzie, gwiazdami chcieli być od zawsze

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/zaluski_mariusz.jpg" >Trudno ich nie podziwiać. Wdrapują się na ten szczyt z zapałem wielkim, choć sił i talentów im brakuje, a zadyszka łapie co chwilę. Ale jak się już wdrapią, to dopiero żałość serce ściska... Królują i błaznują na całego. Cóż, ambitni ludzie, gwiazdami chcieli być od zawsze
i żadna broń obca im nie była. Problem w tym, że ostatnio poziom samokrytycyzmu w narodzie, niestety, znacznie się obniżył. Mamy teraz w telewizorze przednie laboratorium do podglądania tych wdrapywaczy - oto bowiem dwie stacje telewizyjne postanowiły pościgać się na robiące furorę programowe mikstury - mieszaniny wielkoformatowego show, telegry z głosowaniem publiki i reality na dokładkę. W TVN rozkręca się kolejny „Taniec z gwiazdami”, a w Polsacie „Jak Oni śpiewają”. Oba programy teoretycznie opierają się na gwiazdach, ale naprawdę są to zwykle gwiazdy w cudzysłowie - albo dopiero aspirujące, albo starające się jakoś odgrzać swoją karierę, albo ją zdynamizować, bo utknęła w ślepej uliczce. Naprawdę nie mam nic przeciwko takiej formie promocji - w końcu w tych programach trzeba pokazać talent i charakter, co jest mimo wszystko szlachetniejszym sposobem robienia kariery niż knowania pod płaszczykiem. Tyle że - właśnie - trzeba coś pokazać poza ambicją.

Niedawno jeden z tabloidów wyrzekał na panią Nataszę, że śmiała skrytykować panią Edytę, która podobno pcha się, a nie potrafi. I że ona - znaczy pani Natasza - by się bała z takimi warunkami, jak pani Edyta, bo przecież występują na żywo. Tabloid zagrzmiał w obronie skrzywdzonej, ale przecież Natasza Urbańska miała rację. Edyta Herbuś, choć piękna jest i urocza, to śpiewać po prostu nie powinna. Jak zresztą paru innych uczestników tego show. I jak paru tancerzy z show sąsiedniego, którzy choć pewnie w domowym zaciszu wywijają aż miło, to na profesjonalne wygibasy są zdecydowanie za cieniutcy. Ale ruszają w bój, bo jak powiedziała panna Kasia z „Tańca”, całe życie by potem żałowała, że nie skorzystała z okazji.

<!** reklama right>Bo też jest to okazja - wiadomo, że takim programom towarzyszy zadęcie, że wprzęgnięty jest w to i Internet, i kolorówki, bo przecież każdemu potrzebne są gwiazdki do ogrywania, z ich wydumanymi romansami i problemami. I wydaje się, że bycie gwiazdą jest na wyciągniecie ręki, że nie ma żadnego problemu, żeby nią zostać, że paru poprzednikom się udało i teraz błyszczą w telewizji śniadaniowej i na hipermarketowych galach. Bo brak talentu nie jest przeszkodą. Wystarczy brak pokory. Może zresztą w tym nie do końca pełnym talencie jednocześnie tkwi jakaś siła? Publika nie czuje przecież wtedy tego dystansu, jaki niesie gwiazdorstwo prawdziwe i zdecydowanie łatwiej wpasować się w promocyjne możliwości typu „tańczy, śpiewa, recytuje”.

Może. Ale ciekawe, co naprawdę kombinują sobie takie gwiazdki, niemiłosiernie fałszując przed pięciomilionowa publiką? Że mimo wszystko warto? Straszno i śmieszno zarazem.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski