
Pani Magda, ekspedientka: "Klientowi czasami strach zwrócić uwagę, żeby założył rękawiczki. Osobiście się o tym przekonałam kilka razy. Podczas wykładana pieczywa grzecznie powiedziałam panu - dodam, że pan elegancki w garniturze pod krawatem - żeby brał pieczywo w rękawiczkach, a on do mnie: "Co Ty k... do mnie mówisz?" Odpowiadam, że tak. Gościu mnie zbluzgał i stwierdził, że mam się odwalić i zająć robotą. Ręce opadają. I jeszcze potrafią tymi gołymi rękoma macać wszystkie bułki, a po zwróceniu uwagi komentują: "Bo szukam ciepłych bułek".

Pani Ewa: "To prawda, ostatnio zwróciłam uwagę starszemu panu, który był z żoną i mu dyrygowała, która kajzereczkę wygrzebać spośród tych 50 macanych. Na szczęście okazał się pokornym staruszkiem i przeprosił, po czym założył rękawiczki, ale, niestety, już po fakcie. I weź tu zjedz z smakiem bułeczkę".

Pan Sebastian: "Jeszcze, jakby złapali za bułkę i ja wzięli to pół biedy, a ludzie grzebią i macają a potem odkładają. A jak się zwróci uwagę to o mało nie zjedzą".

Pani Ala: - "Kiedyś moja córka zwróciła uwagę pewniej starszej pani, że bułek się nie dotyka wszytkich po kolei, a jak już musi to są rękawiczki jednorazowe, których wypadało by użyć... Efekt? Tak, jakby ktoś w nią obuchem strzelił i zaczęła wydzierać gębę na moje dziecko, że jest niewychow. Wtedy dopiero mina była bezcenna".