Dramat w Tajlandii, zginęło sześć słoni po tym jak wpadły one do wodospadu by ratować swojego kolegę, który znalazł się w pułapce..
Dzikie zwierzęta nie bacząc na niebezpieczeństwo runęły do wodospadu w parku narodowym Khao Yai.
Udało się uratować dwa słonie, wyciągnięto je z pułapki. Zdaniem jednak ratowników tym zwierzętom będzie bardzo trudno później żyć po takiej tragedii. Słonie bowiem żyją w stadach, tworzą się między nimi bardzo silne i serdeczne więzi. Żałoba u tych zwierząt trwa całe lata.
Wodospad do którego wpadły słonie, miejscowi nazywają Haew Narok, czyli „Piekielny”. Został on na jakiś czas wyłączony dla zwiedzających. To nie pierwszy przypadek śmierci słoni w wodospadzie. W 1992 roku w tym samym wodospadzie zginęło osiem słoni.
Położony w górach park Khao Yai ma ponad 2 tys. kilometrów kwadratowych lasów i żyje około 300 dzikich słoni.
Przybyli na miejsce ratownicy opowiadali, że znaleźli martwe słonie w wodzie. Dwa inne utknęły na skalnej półce. Były one bardzo przerażone.
Pracownicy departamentu Parków Narodowych, Dzikiej Przyrody i Ochrony Roślin mówili, że wezwano na pomoc ratowników po tym, jak grupa słoni blokowała drogę przez wodospad. Trzy godziny później znaleziono ciało młodego słonia u podstawy wodospadu. Niedługo potem w pobliżu znaleziono kolejne pięć ciał.
Dwa pozostałe zauważono na pobliskim klifie, udało się je na szczęście.
Edwin Wiek, założyciel Wildlife Friends Foundation Thailand, powiedział, że uratowanym zwierzętom będzie trudno żyć, bo polegają one na sobie. -To tak, jakby stracić połowę rodziny – powiedział.
W Tajlandii żyje 7 tys. słoni azjatyckich, z czego połowa przebywa w niewoli.
POLECAMY W SERWISIE POLSKATIMES.PL:
