Koronowskie PiS oskarża syna burmistrza o... kradzież tablic rejestracyjnych. Burmistrz Stanisław Gliszczyński oświadcza, że zarzuty są bezzasadne.
<!** Image 2 alt="Image 159741" sub="Walka wyborcza odbywa się nie tylko na argumenty. Zniszczonych plakatów w czasie poprzedniej kampanii wyborczej nie brakowało. Niektórzy politycy i ich zwolennicy organizują patrole społeczne, które pilnują bannerów Fot. Archiwum">Koronowskie PiS poinformowało wczoraj o tym, że w środę wieczorem ukradzione zostały tablice rejestracyjne samochodu kandydatki na burmistrza, Beaty Adamowicz.
- Świadkowie zauważyli, że podbiegł do niego młody mężczyzna w eleganckiej kurtce - twierdzi Stanisław Jakubowski, pełnomocnik powiatowy PiS. - Przez chwilę grzebał coś przy masce, potem odszedł z czymś białym w ręku. Świadek pomyślał, że ktoś właśnie skradł tablice i zapisał numery rejestracyjne luksusowego jeepa.
Beata Adamowicz, zorientowawszy się, że brakuje tablic, zawiadomiła policję i podała funkcjonariuszom numery rejestracyjne jeepa. Okazało się, że należy on do burmistrza Koronowa. Auto prowadził syn Stanisława Gliszczyńskiego.
<!** reklama>- Burmistrz był w koronowskiej komendzie już godzinę po kradzieży. Zapewnił policjantów, że wróci z adwokatem - podkreśla Stanisław Jakubowski. W bydgoskie komendzie potwierdzono informację o zgłoszeniu kradzieży. - Było to po spotkaniu, między godziną 18 a 19, prowadzimy czynności i ustalamy sprawcę - wyjaśnia nadkom. Maciej Daszkiewicz z zespołu prasowego KWP w Bydgoszczy. Wczoraj burmistrz Koronowa Stanisław Gliszczyński nie znał jeszcze treści pisma komitetu PiS. - Nie mogę komentować czegoś, czego nie znam - mówi Stanisław Gliszczyński. - Odbywało się spotkanie naszego komitetu wyborczego. Uczestniczyło w nim kilkadziesiąt osób. Wszyscy wychodziliśmy razem. Syn odjechał moim samochodem. Potem dowiedziałem się, że został zatrzymany i skontrolowany przez policjantów. Pojawiłem się na posterunku. Chciałem się dowiedzieć, czy jest jakieś zgłoszenie dotyczące mojej osoby, bo przecież chodziło o mój samochód. Powiedziano mi, że nie, że zgłoszenie dotyczy samochodu marki Honda lub Hyundai. Zdaniem burmistrza, oskarżenia kierowane pod adresem jego syna są elementem brudnej walki politycznej.
- Gwarantuję, że mój syn tego nie zrobił. Na zarzuty odpowiem w trybie wyborczym - oświadcza burmistrz Stanisław Gliszczyński. - Byłem i jestem zwolennikiem prowadzenia wyłącznie czystej kampanii wyborczej.
Organa ścigania będą musiały rozstrzygnąć także i inną sprawę. Otóż Jerzy Adamski, kandydat na wójta podtoruńskiej Złej Wsi Wielkiej, złożył doniesienie do prokuratury - uznał bowiem, że jego konkurenci szantażują kandydatów. - Znam człowieka, który uległ szantażowi, dlatego zdecydowałem się na taki krok - tłumaczy Jerzy Adamski. Jak dowiedzieliśmy się w bydgoskiej delegaturze Państwowej Komisji Wyborczej, innych skarg i doniesień, na razie nie ma.